Witam Was serdecznie.
To już jest koniec przygody, z mojej strony, a więc też czas na kilka słów podziękowań i podsumowań.
Zacznę od Pań.
Kanna - dziękuję Ci za tą kreację czupurnej Nathalie - kobiety, która swoją urodą i łagodnością oraz., kiedy trzeba, pazurem - zdobyła serce tajgi.
Asenat - Han był po prostu genialny! kwintesencja tego, jak wyobrażałem sobie ludzi z tajgi, z tej bezkresnej, zimnej Syberii. Cudownie się Ciebie czytało i cieszę się, że uzupełniłaś ekipę i że nie utrzymaliśmy naszej umowy, że han ginie po spotkaniu przy drzewie
Kerm - pierwszy raz Ciebie prowadziłem i jestem z tego niezwykle usatysfakcjonowany
Ian był wyrazistą postacią - pod koniec "filarem" na którym wsparła się reszta. Ale to co mi najbardziej się spodobało w tej kreacji to wielka konsekwencja gry. Od początku do końca. Dziękuję.
abishai - Ty po prostu jesteś solidna firma i tyle
Postać rewelacyjna, konsekwentne prowadzenie, bardzo dobre posty, gra na najwyższym poziomie. Ukłony i raz jeszcze podziękowania za udział i wspaniałą grę.
Tom Atos - podobnie jak Abishai i teraz też Kerm jesteś, jak dla mnie, filarem wielu sesji. Twój humor i styl bycia przemawiają do mnie. Świetnie się Ciebie czyta, a zaangażowanie w grę zawsze jest takie, jakiego oczekuję. Wielkie dzięki. Wielkie.
Dziękuję Waszej piątce, ze zaufaliście mi i dotrwaliście w tej przygodzie do końca. Bez Was Serce Tajgi nie biłoby aż tak długo
Teraz pozostali
Szamexus - dziękuję za Twojego Chmurskiego. Mailem spore oczekiwania co do tej postaci. Jej śmierć, wynik opuszczenia sesji, była odrobinę na siłę. Oczywiście akceptuję Twoją decyzję. I tak bawiłem się naprawdę dobrze prowadząc tego bohatera. Dziękuję, za ten - mimo że krótki - t jednak niezapomniany występ.
Mizuki - draniu jeden
Piszesz rewelacyjnie, masz dar. Tym bardziej mi szkoda, że opuściłeś tą sesją. Wszystko zostało wyjaśnione, ale i tak mi żal :P. W każdym razie bohater był świetny, pisanie postów na poziomie superowym. Dziękuję.
I teraz odrobinę podsumowania samej opowieści.
To nie była moja przygoda. Lecz przygoda firmowa. Oryginalna. Starałem się ją poprowadzić najlepiej jak potrafiłem, ale jednak podroż ... taka długa .... taka jednostajna .... zmęczyła mnie. Was zapewne również.
Przygodę uważam jedna za ciekawą. Była tajemnica, były typowe (jak dla mnie) elementy Zewu. Niepoznane i niezrozumiale zło (monolit, bestia z niego, same giganteusy). Była marność ludzkich stworzeń w zetknięciu z TYM CZYMŚ. Był mrok (moja przeróbka leczenia u Iny mam nadzieje na długo pozostanie Wam w pamięci), i była "awanturniczość" (troszkę walki, czarnych charakterów z OGPU i ZSRR). Mało było - niestety - typowych dla Zewu elementów związanych z interakcjami i śledztwem, oraz poszukiwań po bibliotekach i tym podobnych źródłach. Mało, a właściwie O.
Żałuję tylko jednego wątku, którego przez uprzejmość i brak zaangażowania Waszych bohaterów - nie pociągnęliście. A mianowicie wątku B.E.Chance i tego, co skłoniło go tak naprawdę, do tej wyprawy. Zabrakło (w moim odczuciu) prób nagabywania doktora, ciągnięcia za język itp. I tajemnica, na zawsze, zostanie tajemnicą
Przygodę oceniam na 4 z plusem. Ale tylko dlatego, że gracze byli bardzo, ale to bardzo dobrzy i zaangażowani
Normalnie, sama opowieść nie jest (niestety), aż tak dobra gdy się ją prowadzi, w porównaniu do tego, jak się ją czyta w podręczniku. Za dużo w niej, jak wszyło w praniu, dłużyzn w akcji.
To oczywiście moje zdanie.
Na zakończenie powiem jeszcze - jeśli ktoś chce jeszcze napisać posrta (jak wspominał mi o tym abishai) proszę bardzo.
Wątek przeniosę do archiwum za tydzień od dzisiaj.
Dziękuję Wam serdecznie za wytrwałość i zaangażowanie w grę no i za to, że byliście tutaj ze mną.