Abdul uśmiechnął się z pobłażaniem. Wyjawił już temu europejczykowi swe imię ale być może w ich zwyczaju trzeba to zrobić powtórnie. Cóż, Normanowie i ich zasady zawsze go zadziwiały. Z jednej strony nieokrzesane wieprze, gwałciciele, profanatorzy, niewierni a z drugiej dworzanie bądź inne indywidua z wyśrubowaną etykietą. Im wyżej postawiony człek w ichniej hierarchii tym bardziej spaczony pod każdym względem.
Barbarzyńscy Normanowie napawali go odrazą aczkolwiek jako ,że cechowała go wrodzona ciekawość, byli interesujący z naukowego punktu widzenia. Niekiedy niewiele różnili się od dzikich zwierząt. Pomimo wrodzonej tępoty niewątpliwymi zaletami Normanów były liczebność, siła i upór. Podobne cechy miały także muły, gdyby tylko mogły się rozmnażać...
Abdul doskonale zdawał sobie sprawę kultura Islamu jest dużo lepiej rozwinięta niźli normańska a ich ograniczone umysły nigdy nie pojmą jej meandrów. Pomimo tego nie tracił nadziei ,że kiedyś uda się ich wszystkich ucywilizować albo wybić. Oba rozwiązania były słuszne.
- "Zdradziłem Ci już swe imię Panie. Nazywam się Abdul." - wolno i dobitnie powtórzył, staranie wymawiając każde słowo w języku barbarzyńców - "Aby nastawić wybite ramię potrzebuję kawałka solidnego kija i dwóch rosłych mężczyzn do pomocy. Z pewnością uda nam się kogoś znaleźć."
Szykował się mały pokaz po którym Normanowie z pewnością docenią kunszt arabskiej medycyny i wartość medyka. |