W odpowiedzi na słowa kobiety, wszyscy jak jeden mąż otworzyli ogień. Komenda wykrzyczana przez Lornę, odczytana została bezbłędnie. Grad kul uderzył w stojąca kilka metrów od nich kobietę androida. Mimo grubego pancerza i większej od ludzkiej wytrzymałości, nie miała ona szans przeżyć takiej nawałnicy. Pociski rozrywały jej powłokę, szarpały ukryte pod warstwą skóry kable i uszkadzały ważne mechanizmy.
Eva próbowała unieść trzymany w dłoniach granatnik, aby oddać strzał. Nie miała jednak i sił. W końcu z głośnym hukiem upadła na plecy. Echo wystrzałów jeszcze przez długie sekundy niosło się po podziemnych korytarzach.
Ciało Evy targane było drgawkami, jakby miała epilepsję. W czasie tych konwulsji krzyczała:
- Tooo na nic.... na nic... to was... to was najgorszy błąd... moje unicestwienie.. uniecestwienie... to... to... to wasza śmie... śmierć.... ia.. ja.. ja i system... to.... to... jedno....
Ucichło echo, a wraz z nim także słowa androida. W ciszy jaka zapadła słychać było jak kolejno wyłączane są kolejne wentylatory, generujące tlen w bunkrze.
Wyglądało na to, że Eva miała racje i w jakiś sposób jej egzystencja powiązana był z centralnym systemem zarządzania bunkrem.
Widmo koszmarnej śmierci zajrzało w oczy ocalonym, a jej zimny oddech mroził krew w żyłach.
__________________ "Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman |