Wątek: Moje własne M4
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-06-2013, 21:45   #8
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Oczywiście, że zależy od świata przedstawionego (czy tam zastanego). Zgoda.

Tyle, że tam gdzie już "łazikujesz" przed czymś uciekając - nie wiesz gdzie ta "bezpieczna przystań" jest i - ważniejsze - czy w ogóle jest... Cały czas jej szukasz. Znajdujesz coś i zaraz zaczynasz się zastanawiać, czy to już to, czy znajdziesz coś lepszego. Czy to co znalazłeś na pewno jest bezpieczne?
Widzimy to chociażby we wspomnianych "Lażących Trupach" - wycieczka jedzie - zmierzała swego czasu do Atlanty, bo centrum chorób zakaźnych i na pewno mają tam lekarstwo. Potem się okazuje, ze kanał, ale jedziemy gdzieś dalej... bo mamy kolejny typ. Sam piszesz "szukają" - no właśnie - szukają, a nie znaleźli, są bezpieczni, zaczynają budować cywilizację...
To samo dzieje się w innych "światach" - mogę sobie oczywiście ubzdurać, że NY to cud, miód i szklane domy, ale jak jestem pod Caynon Creek w Teksasie - to mam kilka lat marszu do ziemi obiecanej... Co z tego, ze tam gdzieś jest "cywilizacja" - mówią, że w Europie też jest. Jako człowiek w konkretnym miejscu muszę brać pod uwagę konkretne uwarunkowania i do nich się dopasowywać. Nie pójdę tysiąca mil do NY tylko dlatego, że tam odbudowują cywilizację. Szczerze - mam to w 4literach - ja chce przeżyć. JA(!) - nie cywilizacja. I jeżeli przeżyć będzie oznaczało koczować w brudnych ciuchach, bez opieki medycznej, zaplecza technicznego, przejadając zapasy i - o zgrozo - bez fujphone'a 10; to będę koczować. Najpierw zaspokajam potrzeby pierwotne, dopiero potem zajmuję się "pierdoletami"...

Zgadzam się, człowiek ma instynkt stadny i będzie się w te stada zbijał - właśnie dlatego, aby czuć się bezpieczniej. Tych sposobów na takie "zapoczątkowanie cywilizacji" jest sporo, ale wszystkie one powtarzają schemat ludzi pierwotnych - najpierw zbijamy się w stado koczujące i szukające dogodnego (bezpiecznego, zasobnego) miejsca, potem dopiero osiadamy i zaczynamy budować społeczeństwo i cywilizację z tego co mamy do dyspozycji - nie z tego co pamiętamy ze starych książek. Będziemy budować lepianki i strugać łuki - nie lać betonowe wysokościowce i składać odrzutowce. Nie mamy do tego środków i wiedzy. Co więcej - nie są nam do niczego potrzebne. A lepsze możliwości obrony da jaskinia z wąskim wejściem niż rozległa willa z ogródkiem.

Nie patrzmy na postapokalipsę jako na świat który ma te same priorytety co nasz. Nie ma. No zupełnie szczerze - czuję się mocno nieswojo kiedy telefon pokazuje mi brak HSDPA, a jak zasięgu nie ma to już ogłaszam katastrofę i dostaję drgawek. W NS to jest "normalny" stan - co pociąłbym się? czy dostosował i wyrzucił mój wypaśny S-ileś?

Na jednym konwencie tuż po przyjeździe (byliśmy orgami, wiec dzień wcześniej) kumpel zaczął prowadzić sesję postapo od słów: "Cywilizacja upadła, wśród zgliszcz zostaliście wy. Z waszymi umiejętnościami, wiedzą, pomysłami. Z tym i tylko tym co macie na sobie i w plecakach..."

CB, nosisz przy sobie latarkę? Może kompas? Kartę życia? Umiesz udzielić pierwszej pomocy na ulicy?
 
Aschaar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem