Kitsu- Smokey
Usłyszałam: cicho, a po chwili jeszcze: chodu… Wszyscy wysoko, a najlepiej zamknąć się gdzie popadnie! I staruszek ruszył łapiąc swego Ak-47 w wątłą łapę.
"Widząc uciekającego Sierżanta domyśliłam się, że coś się szykuje. Byliśmy na terenie Szablogębych więc zapewne to one wyczuły, że tu jesteśmy i że stanowimy dla nich łatwy cel. Szablogębego było trudno ubić i trzeba było wiedzieć jak to zrobić, a ja takiej wiedzy nie miałam, więc pozostała mi jedynie ucieczka."
W pośpiechu przeszukiwałam wzrokiem okolicę próbując znaleźć jakieś schronienie odpowiednio wysoko. Staruszek zwiał do parowozu.
"Trochę marna kryjówka, bo nie miał drzwi, ale raczej nie chował by się tam bez przyczyny. Zapewne miał jakiś plan."
Zobaczyłam jak David kiwa do mnie. Postanowiłam więc, że zdam się na razie na niego i podbiegłam w jego kierunku tak szybko jak tylko potrafiłam pamiętając o zaobserwowanych wcześniej anomaliach. Bałam się. Nigdy wcześniej nie spotkałam Szablogębego, a łowcy, którzy na nie polowali budzili ogólny strach i szacunek w kolonii.
__________________ Kto kocha, ten czuć powinien i przeczuwać, a kto nie odgadnie serca kobiety, ten go nie wart. |