Wysoki, silnie zbudowany Indianin pokazał hostessie ID'ka, nie reagując w żaden sposób na jej sztuczny uśmiech. Jego spizowa twarz pozostała nieruchoma, nawet nie przyjżał się nogom dziewczyny, jakby byłą robotem. Przed chwilą przepuścił przed sobą cały tłum, wszedł w rękaw jako ostatni. Ewidentnie nie miał ochoty iść w tłumie. Tu z tyłu miał spokój. Kilkakrotnie oglądał się za siebie. Nie nerwowo, nie z tęsknotą... Szedł przed siebie, śmiało w stronę nieznanego. To był nawyk. Trzeba wiedzieć co ma się za sobą. Nie u wszystkich jeszcze powstał. Może ten Indianiec jest po prostu podatny na pokrzykiwania sierżantów? Nie tylko on się oglądał, ale on jeden tak spokojnie, w taki sposób... |