- To nie zagadki Galvinie, tylko zwykła mowa - odezwała się spokojnie Youviel uśmiechając na jedną stronę. Wpatrywała się w drzwi i z każdą chwilą miała coraz mniejszą ochotę przebywać w tej jaskini. Ze względu na ostatnia ranę elfka przenosiła ciężar ciała na zdrową nogę i utykała przy każdym kroku. Miała wielką nadzieję, że nie wda się żadne zakażenie jeśli będą zwiedzać resztę kopalni.
- Czymkolwiek są te drzwi, lepiej żebyśmy ich nie otwierali. Przeczucie mi mówi, że Baron nie powinien o nich wiedzieć - przerwała na chwilę by syknąć z bólu. Ciężko było ciągle stać na jednej nodze, a przecież nie podeprze się o żadnego z ludzi. Krasnolud i niziołek byli zwyczajnie za niscy.
- Lepiej stąd chodźmy. Cokolwiek chce otworzyć te drzwi, będzie chciało nas zabić - elfka machnęła krótko ręką przy ostatnim słowie. |