- Bocian... płazy, gady, drobne gryzonie... Jak bardzo źle jest, dowiemy się dopiero po drodze. - Wyłączyła dopływ tlenu i zdjęła maskę, żeby nie zużywać bezcennego sprzętu. - Jeśli ktoś nie ma z sobą dwóch manierek wody, proszę wrócić się i je napełnić. W momencie kiedy każdy z nas zużyje jedną, będziemy wiedzieli, że musimy się wrócić po większy zapas.
Czuła się pewniej, po tym jak w laboratorium nawlokła na pasek kilka niezwykle skrupulatnie przechowanych saszetek. Ich nie uwzględniona w oficjalnym spisie zawartość... no cóż, trudno powiedzieć ile osób na planecie było jeszcze w posiadaniu takich substancji.
Powietrze pachniało dziwnie. Rozejrzała się jeszcze raz - od kiedy ogłoszono koniec świata, nie spodziewała się niczego lepszego niż to, co właśnie zobaczyli. Z kieszeni kamizelki wyjęła trochę suszu z zapasu przeznaczonego na prywatne przyjemności, wprawnym ruchem zwinęła małego skręta (oszczędność jest w końcu cnotą), zapaliła i zaciągnęła się z zadowoleniem słodkawym dymkiem.
- To kto prowadzi?
__________________ No warmth but the life behind the eye.
Ostatnio edytowane przez Ereszamagi : 28-06-2013 o 17:32.
|