Argaen ruszył za innymi, przeklinając w duchu niecierpliwość barbarzyńcy i głupotę Elisy, równocześnie pod płaszczem szykując kuszę do strzału.
Choć jednak byli coraz bliżej wioski, a głos dziewczyny słychać było z daleka, ci, którzy byli w wiosce nie zareagowali.
- Niech to wszystkie demony porwą! - zaklął Argaen, gdy dostrzegł powód owego braku reakcji.
Trupy, same trupy. Ktoś zajął się mieszkańcami wioski i zadbał o to, by już nigdy nikomu nie udzielili gościny.
- Kto to zrobił? - zadał retoryczne pytanie. Stało się to dość dawno temu i zapewne nie zostały już żadne ślady po tych, co dokonali zbiorowego morderstwa.
Pozostało za to pytanie, co dalej. Co zrobić z wisielcami? Pochować? Spalić? Zostawić? I czy spędzić noc w tej przeklętej wiosce.
- Co teraz robimy? - zwrócił się z pytaniem do pozostałych. |