Widzę że plastikowa łania przybyła już do swojego nowego schronienia w tej betonowej dżungli" -
Marcjan odczekał chwile by
Shiva zdążyła się rozsiąść i zagłębić w wirtualny świat, przyglądając się jej z bezpiecznej odległości z schodów pobliskiego domu pozostając niezauważonym, poczym dziarskim krokiem podszedł do niej, przeskakując ogrodzenie tak by zająć ją niepostrzeżenie.
-
Nie poznałaś mojego motocykla? No tak, nie zwracasz pewnie uwagi na takie graty. Na mnie też nie zwróciła byś uwagi jako śmiertelniczka. Zdziwiłbym się gdyby teraz było inaczej haha - podszedł uśmiechając lekko i ukłonił się w ramach przywitania.
Shive lekko rozdrażnił papieros w jego ustach.
Marcjan uśmiechnął się choć nie był pewien czy lekkie zniesmaczenie malujące się przez chwile na ślicznej twarzy wampirzycy było wynikiem spotkania jego samego - czy tak jak by chciał, wynikiem wstrętu do otwartego ognia tuż przy jej twarzy. Mało który członek Rodziny udawał że palił papierosy, ba, większość czuła się nieswojo będąc blisko śmiertelników-palaczy. Trik z udawaniem palenia papierosów samemu był zarezerwowany dla wampirów o mocnych nerwach - fakty te
Marcjan zawsze wykorzystywał jak tylko mógł by testować siłę woli swoją, jak i swoich rozmówców. Niemiał w zasadzie nigdy okazji porozmawiać z
Shivą nigdy okazji, czas było by i ją wystawić ną tą niegroźną ale deprymującą małą próbę...
Marcjan poczekał z propozycją by zwiedzić ich nowe schronienie na reakcje urodziwej młodej wampirzycy...