Larch przywiązał starannie konia i jako pierwszy przekroczył drzwi gospody.
- Witaj, pani - powiedział. - Niech bogowie strzegą Twego domostwa.
Skłonił głowę na powitanie a potem kontynuował.
- Z przyjemnością skorzystamy z jadła, a i spoczynek się przyda przed dalszą podróżą. Droga z Middenheim zmęczyła nas - a przynajmniej mnie - co nieco.
Rzucił okiem przez okno by sprawdzić, czy któryś z koni nie oddala się przypadkiem z nowym właścicielem.
Postawił pod ścianą trzymany w ręku plecak, a następnie rzekł:
- Strawa dla sześciu osób, proszę.
Gestem zaprosił towarzyszki do zajęcia miejsc, a potem spokojnie usiadł, by poczekac na posiłek. |