Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-07-2013, 00:28   #14
Komtur
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Walka była krótka, szybka i brutalna, jak to zazwyczaj bywa. Co ciekawe była także zaskakująca dla każdej ze stron. Wyładowanie elektryczne, widziane przez ułamek sekundy jakby smagnięcie rozżarzonego do białości stalowego bicza, przeskoczyło na blondyna. Ten momentalnie zwalił się z nóg, a oprawcy zbliżyli się do niego, chowając broń do futerałów. Pierwszy szok przeżyli podczas podnoszenia blondyna, gdy okazało się że ten nie stracił przytomności. Podobno jeden człowiek na milion potrafił oprzeć się rażącej sile szokera Faradaya i pozostać świadomym tego co się wokół niego dzieje. Oczywiście o jakimś racjonalnym działaniu obronnym takiego delikwenta nie mogło być mowy, natomiast ten tutaj nie dość że był przytomny, to nie wykazywał także jakiegokolwiek zwiotczenia czy choćby osłabienia. Kolejnym zaskoczeniem dla napastników było to, że ofiara szybko zmieniła się w maszynę do zadawania bólu. Blondyn momentalnie wyrwał się z uścisku mężczyzn i korzystając z zaskoczenia zaatakował. Pierwsze ciosy były szybkie i precyzyjne, choć niezbyt mocne. Trafiały w czułe punkty, jak szyja i krocze, a ich celem było "przygotowanie" przeciwników do bardziej wyniszczających technik, jak na przykład łamania, rzuty czy duszenia. Wydawać się mogło że ten samotny mężczyzna wydostał się z opresji w której się znalazł, gdy kilka chwil później jego przeciwnicy leżeli powykręcani na betonie, a deszcz rozmywał ich krew, jednak tak się nie stało. Zanim zdołał się oddalić z pola walki, poczuł ukłucie w okolicach barku. Pocisk-zastrzyk usypiający trafił bezbłędnie.Tym razem on został zaskoczony, nie spodziewał się że tamci będą mieć wsparcie.


***


Igor był wściekły, choć tego nie okazywał. Siedział na tym niewygodnym plastikowym stołku i wyobrażał sobie co zrobi temu skurwielowi jak wróci ze szczepionką. Jeżeli wróci, bo były na to minimalne szanse. Starając się opanować, by nie zdradzić swych emocji temu psychopacie, co mogło się równać z gorszą perspektywą niż ta w Kiblu, postanowił zadać kilka istotnych pytań.

- Gdzie dokładnie mam się spotkać z naszym człowiekiem?
Natechenko uśmiechnął się złośliwie, jakby zadowolony z przebiegu sprawy.
- Szczepionka była już w drodze gdy nas odcięto, trzeba się więc tylko przedostać do sąsiedniego sektora.
Dla Lentza to "tylko" było słowem "aż".
- Kto ma nasz lek?
- Tego dowiesz się później, tuż przed wejściem.
- Mam iść tam na pałę? Masz jakąś mapę, plan, cokolwiek?
- Nie - zwięźle odpowiedział Nobel, widać że pytania zaczynały go nużyć.
- Pójdę sam?
- Będzie jeszcze sześciu ludzi. Spotkasz ich za godzinę pod kiblem.

Rozmowa była już właściwie skończona. Igor bez słowa pożegnania wstał i wyszedł z celi. Musiał teraz zebrać potrzebne graty, ale ciężko mu się było na tym skupić. Jak wróci musi zabić Natechenkę. Musi... Jak wróci...Jeśli wróci...
 

Ostatnio edytowane przez Komtur : 03-07-2013 o 14:43. Powód: składnia
Komtur jest offline