Cytat:
Napisał Baird zdjecie to zdjecie, rzezba czy malunek na plótnie to sztuka. |
Umrzyj.
Tak, jakby ktoś chciał się czepić- to nie groźba, tylko sugestia.
A mam moją osobistą granicę między erotyką a pornografią.
Jak widać siusiaka albo psipsiawkę, to to porno. Samo łono, goły pośladek płci obojga czy dojce są tylko erotyczne. I nawet, jeśli pani klęczy przed panem głową zasłaniając jego krocze, to mimo iż wiemy, co tam robi jest to erotyka, bo nie widać, że to robi. A jak nie wiemy, to w ogóle problem znika, bo się nie zgorszymy.
Taka zasada funkcjonuje (chyba) w nazewnictwie filmowym. Filmy erotyczne to takie, w których jest akcja rodem z porno, ale członka ni sromu na oczy nie ujrzysz. Są za to zmysłowo poruszające się smukłe ciała i akompaniująca im nastrojowa (tak to się chyba mówi, prawda?) muzyka.
I, kurde, czasem to nawet można nazwać sztuką. Zdarza się, że to jak akty w ruchu, przesycone pięknem, gdzie erotyka jest integralnym, lecz nie dominującym składnikiem, żeby nie powiedzieć dodatkiem.
Nie to, żebym się znał. Tak tyko mówię, w sensie, piszę.