Tymi rzucił worek pod nogi i zajął miejsce. Jeszcze praktycznie nikogo nie było. Dopiero się schodzili do środka kolejni pasażerowie. No cóż. Nie ma w czym wybierać. To miejsce dobra jak każde inne. Mogło być gorzej. Pomyślał zerkając w stronę grubasa, który właśnie wtaczał się na pokład. Ciekawe jak długo będziemy tu siedzieć. Nie dam rady zbyt wiele wysiedzieć w jednym miejscu. Po chwili dosiadł się ktoś na drugie miejsce. No cóż. - Cześć. Z uniwerku uciekłeś czy jak?
Zaczął jakąś drętwą rozmowę żeby ukryć rosnące zdenerwowanie. Jakoś chyba dotrzemy na miejsce. |