Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-07-2013, 23:06   #10
Kitsu
 
Kitsu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputacjęKitsu ma wspaniałą reputację
Kitsu- Smokey
MatrixTheGreat- David Campbell


- Cholera - cicho skomentował obecność trupa David, ale nie było już mowy o zmianie kryjówki. Słychać było dudnienie, jakby wręcz zbliżała się szarża ciężkiej kawalerii. Najgorsze było to, że cały czas się nasilało, było coraz głośniejsze. I wtedy się zaczęło. Pierwszy z potworów uderzył w cysternę, spowodował w ten sposób huk tak bijący po uszach, że mimo woli zatykało się uszy. Siła uderzenia ścinała z nóg. Po pierwszym od razu nadeszły następne, rzucając znajdującymi się w środku o ściany. Cysterna robiła się coraz bardziej dziurawa, a wznosiły się przy tym takie tumany kurzu, iż jedynym sposobem oddychania pozostawało zaczerpywanie powietrza z zewnątrz, przez dziury.
David nawet nie wiedział kiedy zgubił broń, był zbyt oszołomiony hukiem rozsadzającym głowę przy każdym kolejnym uderzeniu. Nie był pewien jak długo już lata z ściany na ścianę, ale wyglądało to na całe wieki. Miał nadzieję, że cysterna wytrzyma, ale Szablogębni mieli nieco inne zdanie na ten temat... i chyba mieli rację, bo coraz bardziej przypominała ona zgniecioną puszkę po piwie.
Aaaa - krzyknęła Smokey uderzając głową w ścianę cysterny. Broń wypadłą jej z ręki i przeleciała po podłodze przez całą długość marnego schronienia.
“ Trza szybko coś wymyślić, bo inaczej te paskudy nas rozszarpią. Te ściany długo nie wytrzymają.”
Smokey podpełzła na czworakach do ściany i starała się zaczerpnąć powietrza uważając na atakujące ze wszystkich stron Szalogębe. Następnie zaczęła szukać broni. Znalazła ją po drugiej stronie cysterny, więc udała się w tamtą stronę. Kolejny atak potworów sprawił, że upadła, ale szybko podniosła się i dalej kontynuowała przemieszczanie się w kierunku Glocka.
- Zróbmy coś! One się niedługo przebiją, albo nas zgniotą, a ja nie chcę jeszcze umierać!
David próbował coś odpowiedzieć, jednak skończyło się jeszcze większym kaszlem. Całe gardło miał zalepione kurzem. Spojrzał tylko w górę, w stronę otworu i wskazał go towarzyszce niedoli palcem, po czym spróbował wstać z kolan i przez chwilę utrzymać równowagę. Splótł dłonie, by podsadzić Smokey do góry by mogła dosięgnąć wyjścia.
Udało jej się dobrnąć do pistoletu i schować z powrotem w kaburze. Widząc gest Davida skierowała się w jego stronę. Starając złapać równowagę opierając się na nim wstała, po czym z jego pomocą wspięła się próbując dosięgnąć włazu. Był otwarty, więc obyło się bez użycia narzędzi. Z zewnątrz dobiegały odgłosy rozjuszonych Szablogębych.
- Dasz radę mnie wciągnąć? - zawołał David gdy tylko Smokey udało się wyjść, próbując pokonać piekące gardło jak również przekrzyczeć huk.
Będąc na cysternie zobaczyła stadko otaczające i miażdżące cysternę. Położyła się i wyciągnęła ręce przez właz w jego kierunku.
- Nie wiem, czy dam radę Cię wciągnąć, ale spróbuj się po mnie wspiąć.
David skoczył i złapał się jedną ręką Smokey, a drugą krawędzi włazu, jak tylko umiał go już dosięgnąć, po czym wpełzł na górę. Potwory nadal szarżowały na cysternę, teraz z jeszcze większym zacięciem, gdyż obiadek postanowił do nich wyjść. Trzeba było się mocno trzymać, żeby nie spaść pod wpływem kolejnego mocnego uderzenia. Gdyby zostali tu dłużej, czekałaby ich pewna śmierć, tak samo jak i w środku. Jednak chyba jedyną możliwą do osiągnięcia kryjówką była... kolejna cysterna.
- Nie wygląda to dobrze, trzeba stąd zmiatać - powiedział Campbell szybko analizując sytuację i wskazał następną cysternę - Tylko to teraz mi przychodzi do głowy. Mam nadzieję, że będzie bardziej wytrzymała od tej.
Gdy już obydwoje znaleźli się na dachu, nie zmieniając pozycji z leżącej rozejrzała się po okolicy szukając możliwej drogi ucieczki. Tutaj na pewno nie mogli dłużej pozostać.
- No to będziemy musieli skakać nad nimi. - palcem pokazała na Szablogębe. - Ale chyba nie mamy innego wyjścia. Kto idzie jako pierwszy?
- To ja skoczę i spróbuję Cię złapać.
- Ok, ale bądź ostrożny.
David pokiwał głową. Cyrkowe akrobacje nad głowami tych potworów były ostatnią rzeczą o jakiej marzył, ale było to jedyne chyba wyjście z tej jakże nieciekawej sytuacji. Próbując się nie ześliznąć, podniósł się nadal kurczowo trzymając się krawędzi włazu. Błagał tylko niebiosa, aby w momencie skoku, któryś z tych cholernych stworów nie uderzył w cysternę. Naprężył wszystkie mięśnie do granic możliwości i skoczył. Udało mu się jakimś cudem utrzymać i nie spaść wprost w łapy Szablogębych. Na tej cysternie właz był niestety zamknięty, ale o to David postanowił się martwić, gdy jego towarzyszka też się tu znajdzie. Uniósł się na kolana, jedną ręką przytrzymując się uchwytu, a drugą wyciągając w stronę Smokey.
- Skacz!
Gdy zobaczyła jak towarzysz niedoli szczęśliwie skoczył na drugą cysternę i postanowiła, że idzie jego śladem. Starając się utrzymać równowagę wstała i w kucki, trzymając się rękami dachu cysterny skierowała się w stroną krawędzi. Obserwując Szablogębe wyczuła odpowiedni moment i skoczyła. W jej głowie kotłowała się tylko jedna myśl. “Niech mnie złapie, niech mnie tylko złapie.”
David zdołał chwycić Smokey i utrzymać ja na górze cysterny. Mimo że już od dawna nie był strażakiem, cały czas pracował na to by utrzymać dawną sprawność i w końcu się to opłaciło.
- Klapa jest zamknięta. Chyba musimy skakać dalej. - nowe schronienie właśnie stało się kolejnym obiektem zainteresowania potworków i zaczynały szarżować także na nie.
- Mogę ją otworzyć, ale nie wiem czy to jest dobry pomysł. Lepiej skaczmy dalej, póki te paskudy nie zaczną łomotać i w tą cysternę. Ty pierwszy. - posłała w jego kierunku uśmiech. - I postaraj się tak jak przed chwilą.
 
__________________
Kto kocha, ten czuć powinien i przeczuwać, a kto nie odgadnie serca kobiety, ten go nie wart.

Ostatnio edytowane przez Kitsu : 05-07-2013 o 09:52.
Kitsu jest offline