Gst wciąż zajmował swoją pozycję. Czekał, aż ludzie zaczną wracać, co w tej sytuacji, pewnie niedługo uczynią. Wtedy i on splunie kwasem i czmychnie gdzieś dalej w kanałach wentylacyjnych. Dopuki jednak ludzie są tam skupieni, nie będzie do nich podbiegał. Zbyt ryzykowne to. |