Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2013, 20:44   #22
Smirrnov
 
Smirrnov's Avatar
 
Reputacja: 1 Smirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znany
Słoneczniak spojrzał na zgromadzoną gromadkę. "Nowi" nie wierzyli w to co słyszą. Tacy zapaleńcy, z błyskiem w oku, żądni krwi i potworów. Nie byli tam gdzie on, nie przeżyli codziennych dni w zapan brat z pchłami, kleszczami i wszelkiego rodzaju robactwem które w bezmiarze płodziło się wśród mętnych korytarzy ruin. Nie widzieli strumieni posoki zalewającej niemal całkowicie twarz, zasłaniając oręż nieprzyjaciela, gdzie tylko świst i szczęście rozporządzało o posiadaniu, lub nie, kończyn w całości. Nie oślepiało ich światło czarów, rozbłyskające tak mocno, że ciemny tunel zdawał się skąpaną w słońcu pustynią. I wreszcie, nie musieli wyginać swej woli i zdolności, niemal do ostatniej nitki wytrzymałości, aby przeżyć. Nie. Nie spotkali się z takim czymś....
Jeszcze...

-Jak taki starzec przetrwa podróż o wiele niebezpieczniejszą niż spotkania z wiedźmą? - Ar'amil spojrzał na dziadka - Nie będzie to spacerkiem na targ po świeżą rybkę, skoro bierzesz mości starcze tak zróżnicowaną eskortę.

Słowa elfa przerwały pauzę jaka powstała po wypowiedzi władcy. Poprawił pozycję i zamoczył zmęczone wargi w błogim chłodzie miodu. Ruchy łotrzyka były spokojne ale gdyby miało pojawić się jakiekolwiek niebezpieczeństwo, wyczulone mięśnie zareagowałyby niezwykłym refleksem. Właściwie to nie zmienił ubrania w sensie technologicznym, owszem, skórznia którą miał nasiąkła krwią, rozdarła się i wylądowała w końcu w ognisku jako opał. Jednak ta, którą miał na sobie różniła się od poprzedniej wyłącznie doborem kolorów. Na jednym z targów jakiś zapalony krasnolud, który o dziwo nie miał nic do szpiczastouchych, pokazał mu jakiś dziwny wynalazek pozwalający na zniknięcie wśród skał. Było to po prostu coś stylizowane kolorem na imitacje głazów. Łotrzyk stwierdził, że nie będzie marnował niewielkiego trzosu na coś nieprzydatnego, ale pomysł zapamiętał i nową skórznię pokrył równomiernie ciapkami w odcieniach zieleni. Nie był utalentowany ale odzienie zdawało egzamin funkcjonalności - elf testował je kilkadziesiąt razy podglądając wioskowe praczki nad rzeką, a niektóre całkiem wysoko stały na jego drabince atrakcyjności - i jedynie raz czy dwa skórznia z malunkiem nie spełniła zadania.
Teraz jednak nie o odzienie chodziło. Ale o zmęczony, lecz wyczekujący wzrok jego samego i starych towarzyszy, których o dziwo, niezbyt dobrze poznał przez ten czas. Wzrok gdzie przez zmęczenie przebijała się ochota, łowiąc w powietrzu woń nowej przygody. Nie tak mocno jak oczy nieznajomych ale odczuwalnie.
- Zapytam jeszcze. Czy w ramach przedpłaty jest wliczone przesortowanie ekwipunku i zapełnienie braków? - tłumione beknięcie dotarło jedynie do najbliżej siedzących.
 
__________________
Kto lubi czytać, ten dokonuje wymiany godzin nudy, które są nieuchronne w życiu, na godziny rozkoszy.
Smirrnov jest offline