Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-07-2013, 13:44   #179
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Swego czasu w aldorfskiej knajpie „Pod Knotem” była taka jedna dziewka, ponoć estalijka. Która każdego wieczoru przychodziła ze swoim fagasem, by potem przysiadać się do innych gości i wręcz kleić się do nich. Co skutkowało tym, że ów fagas ją bijał, smagał, poniewierał i ogólnie znęcał się nad ciałem jej zepsutem. Każdego wieczora dodajmy. Najwyraźniej ta dziewka to lubiła. Erich spotkał się z takim przypadkiem raz, a teraz drugi.

Julita bowiem pomimo obitej gęby nie miała pretensji do miejscowych, którzy tak ją urządzili. Przynajmniej tak się zachowywała. Cóż … najwyraźniej i ona to lubiła. Erich nie lubił tej pindy i chyba z wzajemnością. Nie lubił ludzi, których nawet kopanie nie uczy rozumu.

Na szczęście mieszkał z Gomrundem w gospodzie i nie musiał oglądać posiniaczonej facjaty Julity. Ostatnią noc zaś spędził w ciepłych ramionach piekareczki. To był cud, że w ogóle udało mu się ją poderwać. Na szczęście napady śmiechopłaczu trochę mu odpuściły, a drobny, ale gustowny prezencik w postaci srebrnego łańcuszka pomógł mu przełamać dziewczęcy opór.

Sytuacja w Grisenwaldzie wyglądała zgoła inaczej, niż parę dni wcześniej, a to za sprawą Iustusa Schwertera, który mówiąc kolokwialnie wziął wszystkich za mordy. I pod osłoną kilku dziesiątek zasranych tarczowników zaczął się zachowywać, jak udzielny książe i wymówił im gościnę. Gnojek. Jego Erich też nie lubił. Co gorsze, gdy schodził na śniadanie, ta menda już była na Sali, a że nieszczęścia chodzą parami, to i przywlokła się Julita ze Świtu.

Takie towarzystwo na trzeźwo było nie do zniesienia. Nic zatem dziwnego, że Erich na dzień dobry chlapnął sobie przy szynkwasie sznapsa do wędzonego węgorzyka. W ogóle gospodarz, zacny człek, serwował frykasy wprost z rzeki.

Zmiana jadłospisu wywołała w Erichu nerwowy chichot, który jednakże trwał dość krótko przerwany wpakowaniem sobie do ust kawałka wędzonego reikowego okonia.
- Mhmmm … dobre, aż żal stąd wyjeżdżać, ale cóż. Jak nas nie chcą … tylko dokąd?
Spytał popijając piwem. Tym mocniejszym.
- Po prawdzie, to nie uśmiecha mi się wycieczka do miejsca, gdzie coś spadło z Morrslieba na ziemię, bo nic dobrego z tego nie może wyniknąć. Z drugiej strony iść na południe bić się z zielońcami? - westchnął - Nie ma już dobrej roboty dla najemników, czy jak? A może pohandlujemy na Reiku, jak dawniej bywało?
Spojrzał z ukosa na Oppela i zagadnął ściszając głos.
- Marcus, miejscowi gadają, że znasz się na … no wiesz takich zakazanych rzeczach. - Erich zachichotał nerwowo - Może mógłbyś mi pomóc? Śmieje się i płaczę jak kretyn bez powodu. Już mnie to męczy. Nie mówiąc o tym, że dziewki płoszy.
Podzielił się swoimi zmartwieniami.
 
Tom Atos jest offline