Strach narastał z każdym krokiem. Z każdym powielającym się metalicznym uderzeniem. Bóg postawił na ich drodze przeszkodę. Pierwszą. Nim dojdą do celu podróży, każdy z nich osobna musi zostać poddany próbom. Przeżyją nie najsilniejsi. Przeżyją najbardziej zaufani. - Boże, dopomóż - zdążył tylko wymówić, niczym ochronne zaklęcie, a następnie wyciągnął strzelbę przed siebie i przyśpieszył kroku, bacznie obserwując ruchy przeciwnika.
Kiedy z jego prawej strony wyskoczyła para Hien, Netaniasz wzdrygnął się gwałtownie i o mało co nie wpadł na idącego tuż obok Ricka. Szybko jednak opanował nerwy.
Wydłużające się sekundy. Szybki znak krzyża, wymierzenie w głowę, wstrzymanie wdechu i strzał. Wierzył, że powali je jednym wypałem kalibru 12, a następnie jak najprędzej ruszy naprzód, torując drogę dla reszty.
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |