Kurt nie znał żadnego Motero. Toteż usłyszawszy krzyk zupełnie się nim nie przejął dalej przegryzając kolację. Skrzywił się tylko lekko, że ktoś hałasuje zakłócając mu posiłek. Pociągając wodę z bukłaka obserwował z rozbawieniem skradającego się z nożem w ręku Marvina. Niespiesznie wstał biorąc buzdygan i podszedł do krzaka. Delikatnie, acz stanowczo odsunał Marvina i wlazł w kępę krzaków wołając swym donośnym głosem : - Czego się drzesz po nocy ? Nie możesz zasnąc to Ci pomogę. - dodał z groźbą w głosie. |