Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-07-2013, 13:20   #451
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
"Kurwa!" - zaklął w myślach.

Zagryzając wargi zastanawiał się nad wyborem. Sprzedać Młodego w zamian za kasę, zatarcie śladów o jego udziale w akcji i wygodne życie realizując zlecenia korporacji, czy dalej ryzykować głowę w tej spierdolonej od początku akcji? Młody, a nie wątpił, że będzie potrafił go odnaleźć, czy drastycznie, z sekundy na sekundę malejące szanse przeżycia.

Łeb Młodego, czy swój własny?

Kasa i życie na liście płac korporacji, czy kula w łeb?

Pies na korporacyjnym łańcuchu... czy wolność i życie na krawędzi?

Znał odpowiedź.


- Wal się. Kurwa. - dwie połączone cieniutkimi przewodami igły wbiły się w kark korpa. Pięćdziesiąt tysięcy Volt przemknęło pomiędzy dwiema elektrodami. Dla pewności Spock nacisnął spust ponownie, dublując ładunek.
- Nigdy nie ufaj korporacjom, dupku... - mruknął pod adresem nieprzytomnego, przestępując nad leżącym ciałem. Szarpnął za pierwszą z brzegu walizę, z żalem rozstając się z jej bliźniaczą siostrą. Przystanął jeszcze, żeby rzucić dym w kierunku przystani.

Przypomniał sobie o czymś.

Sięgnął po kontroler zdalnie sterowanego helikoptera. Wyposażona w śmiercionośny ładunek zabawka wciąż wisiała na wysokości kilkunastu metrów nad terenem mariny. Skierował helikopter w miejsce, gdzie powinien znajdować się droid - przy odrobinie szczęścia rozpruty odłamkami granatu. Dojrzał w kłębach dymu jakąś sylwetkę, zwolnił zaczepy granatów i odrzucił na bok kontroler. Granat zapalający z ładunkiem białego fosforu i wybuchowy ściągane grawitacją pomknęły w dół, a helikopter-zabawka z zawleczkami granatów przymocowanymi do sterowanych radiowo mechanizmów zwalniających ładunek kontynuował swój koszący lot prosto w burtę AVki.

Eksplozje obu ładunków zlały się w jedno a za furgonetką pojaśniało od błyskawicznie spalającego się fosforu. Spock miał nadzieję, że pojazd mimo ograniczonego pola rażenia granatów nie ucierpiał zbytnio. Potrzebował tej fury.

Wrzucił walizę na siedzenie obok pasażera i sam zajął miejsce za kierownicą. Przekręcił kluczyk w stacyjce, a rozrusznik zatrząsł ramą auta.
- Dawaj... no dawaj!

Miał nadzieję, że silnik nie odmówi posłuszeństwa i na wstecznym biegu furgonetka dotrze do nadbrzeża. Wtedy razem z walizką zapakuje swoje cztery litery na skuter i wyskakując z pochylni na pace ucieknie wodą.
Jeśli podziurawiony przez droida pojazd nie ruszy, wtedy będzie zmuszony do ucieczki pieszo. Oczywiście z walizką - szkoda, że tylko jedną.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline