Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-07-2013, 22:34   #1
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up [Neuroshima] Instytut

Ogłoszenia ogólne:
1. Mechaniką zajmę się jutro, więc może coś jeszcze będzie doprecyzowane.
2. Można odpisywać ile razy się chce. Preferowane, żeby było krótko, z tego co widziałem to większość z was odgrywa twardzieli (w tej konwencji? Hy), więc raczej płaczów będzie niewiele - choć jak już będą to napiszcie o tym.
3. To co robią wasze postacie piszemy normalną czcionką, a to co mówią pochyloną. Zauważyłem, że choć to wydaje się czerstwe to o wiele ułatwia rozgrywkę, gdy coś robicie do postaci innego gracza albo mówicie do niej to pogrubić nazwę postaci innego gracza (no chyba, że tylko was dwóch jest w jakimś obszarze).
4. Jak jakieś pytania to w temacie komentarzy, który zaraz stworzę. Tutaj na górze tej o to strony, nad obrazkami wszystkich graczy i MG jest napis "Sesja RPG", a tam zakładka "komentarze" co jest odnośnikiem do tematu komentarzy do tej gry. Tak jakby ktoś niewiedział.
5. Poprzednia przygoda (bo postacie mają już coś za sobą) będzie wylosowana, więc być może jutro okaże się, że niektórzy z was mają jakieś rany - ale i wasze statystyki będą trochę lepsze niż by to wynikało na początku.

Wszyscy:
Dotarliście do dziwnego budynku otoczonego siatką. Brama do niego była otwarta na oścież, a mnóstwo śmieci leżących wokół sugerowało, żeby miejsce to miało dość bogatą powojenną historię. Na parkingu stoi kilka wraków, z których prawdopodobnie wszystko już wymontowano. Złamana tabliczka wskazuje, iż jest to Instytut - ale czego? To zostało oderwane i zabrane.


Podróż nie przebiegała zbyt dobrze. Ostatni przystanek okazał się być martwy. Miasteczko Backwater właściwie można już wykreślić z map. Niby budynki pozostały, ale niemal cała ludność skończyła w drewnianych skrzynkach. Niemal, bo jeszcze kilku czekało na opakowanie. Na miejscu zastaliście jedynie podejrzanego grabarza, który zajmował się zwłokami. Dość wymarły zawód zwłaszcza, że nikt mu nie płacił. Z drugiej strony nie wyglądało na to, żeby miasteczko było splądrowane, więc może sam sobie odbierze zapłatę? Ogólnie nie chcąc za bardzo siedzieć w tym miejscu (wyglądało na to, że miejscowi po prostu wymordowali się na głównym placu przy użyciu broni białej, rąk i zębów) odjechaliście. Niestety zbliżająca się burza zmusiła was do postoju w tym jeszcze bardziej podejrzanym Instytucie.


Kierowca powiedział wam, że choć autobus to twarda sztuka to jednak przy tego typu burzach lepiej wejść do budynku.
- W tych rejonach widziałem i wrak czołgu rzucany przez wichry, więc nie chcielibyście, żeby wam do łby coś takiego spadło. - zanim niektórzy z was parsknęli śmiechem to już dodał: - Wypierdalać! - a jako, że to był stary wiarus i do tego dobry kierowca autobusu to nie wypadało robić siary.


Oczywiście frajerów z siebie nie chcieliście robić, więc poczekaliście, żeby i on wysiadł. Większość śmieci, które wieźliście ze sobą zostawiliście zresztą w pojeździe. Dużo gówna na sprzedaż. Gnaty, amunicję, żarcie, lekarstwa i co mniejsze przydatne pierdoły wzięliście ze sobą. Nigdy nie wiadomo co lub kto może czaić się w takim miejscu. Drzwi były zamknięte, ale wystarczyło ruszyć klamkę, żeby otworzyć (specjalizujący się w otwieraniu zamków czuli się zawiedzeni). Przeciągłe skrzypienie obudziłoby i nieboszczyka w tym przybytku, więc wygląda na to, że nici ze skradania się. Za wami do środka wdarł się wiatr. Burza zaraz się zacznie. Hol jest raczej pusty i raczej wysprzątany. Musiał być używany po wojnie i sprzątany, ale sądząc po kurzu nikt tędy nie wchodził od dłuższego czasu. Z tego pomieszczenia kilka drzwi prowadzi do innych korytarz i są tu też schody prowadzące w górę. Na schodach stoi stojak z kamerą. Jest jeden stół, dwa krzesła, a na stole leżą dwa otwarte (i wyłączone) laptopy podłączone do niedziałającego generatora prądu. Na stojakach są lampy, które oświetliłyby to pomieszczenie, gdyby generator był na chodzie. Po szybkim sprawdzeniu sprzętu okazało się, że brakuje tylko benzyny. Wlaliście trochę z kanistra (przyniesionego z autobusu, ale zaraz na serio trzeba będzie zamknąć drzwi, bo zbliża się katastroficzny sztorm lądowy) i wszystko włączyło się. Z laptopa dość głośno zagrał refren piosenki:

[media]http://www.youtube.com/watch?v=3wCK6INQcHs[/media]

po chwili któryś z was włożył kabel od słuchawek w urządzenie, dzięki czemu już was nie ogłuszała muzyka. Słuchawki... wcześniej ich nie dostrzegliście, ale może dlatego, że były za ekranem i jedynie kabel był obok. Nieważne. Nie trzeba speca od komputerów, żeby zorientować się, że komputer odbiera sygnał z kamer. Wszystkie mają automatyczną noktowizję - wyłączającą się, gdy jest źródło światła w pobliżu. Sprzęt jest dość drogi i dobrze by było je znaleźć, a później opylić. Osiem z czternastu kamer działa - jedna z tych ośmiu nagrywa was. W pozostałych siedmiu nie widać nic szczególnego - ot różne części budynku w tym jedno okno przez które widać czarne, burzowe niebo. Trochę dziwne, że żadna kamera nie jest skierowana na zewnątrz, ale może to te niedziałające... w końcu nie wiadomo ile właściwie czasu minęło.


Oprócz was i Danniego (kierowca autobusu) jset tu też trójka innych pasażerów. Dwóch typów i jedna panienka. Trzymają się raczej z boku. Danny ich zna i najwyraźniej znają się pomiędzy sobą, ale żaden z was ich nie zna. Wyglądają na... właściwie to po prostu wyglądają na kolejnych ludzi, którzy jakoś sobie żyją w tym konającym świecie. Panienka jest młoda - pewnie ma ponad dwadzieścia lat, podobnie jak jeden z typów, którzy jest z nią. Drugi natomiast ma z pięćdziesiąt i mógłby być ich ojcem. Dobrze by było zabarykadować drzwi czymś, ale... za drzwiami jest też łańcuch z kłódką. Można by je zamknąć tym łańcuchem i zamknąć kłódkę. Jest zatrzaskowa.

Oprócz tego dobrze by było też pogadać i ustalić dalszy plan. Danny raczej chce zostać w pierwotnym pomieszczeniu podobnie jak trójka nieznajomych (którzy również za bardzo nie chcą gadać - przynajmniej nie teraz).
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 16-07-2013 o 22:45.
Anonim jest offline