Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-07-2013, 19:06   #9
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Biegł. Biegł tak szybko, jak tylko potrafił. Dzięki wampirzej mocy, dziedzictwu swojej Matki, dla ewentualnych przechodniów mógł być jedynie tchnieniem wiatru. Niestety, mężczyzna, którego wlókł z sobą, wyczerpywał jego siły w wartkim tempie. Na dodatek złego Wenecja nie sprzyjała kluczeniu i chowaniu się w wąskich uliczkach - każda zazwyczaj kończyła się koło dobrze oświetlonego kanału. Za każdym razem, gdy JD zmuszony był przekroczyć jakiś most, czuł niepokój w sercu. To wszak były miejsca, gdzie sam prawdopodobnie szukałby śladów wroga... gdyby był łowcą.

Znów zaczerpnął mocy ze swojej krwi, by utrzymać tempo. Gdyby nie pożywił się na tej dziewczynie w kawiarni, pewnie zacząłby odczuwać teraz głód. Wyścig z czasem okazał się być bardziej wyczerpujący, niż to zakładał.

Czy Mary naprawdę go porzuciła? Tak, pewnie tak. Jej mina była całkiem poważna. Dlaczego jednak nie próbowała go przekonać? Może wcale jej na nim nie zależało?

JD nie był w stanie powiedzieć kiedy nagle przestał biec sam. Ktoś podążał jego tropem, czy raczej biegł równolegle z nim. Krwawa Mary? Niemożliwe. Obcy wampir - bo tylko wampir mógł dotrzymać mu tempa - przyspieszył. Próbował przeciąć mu drogę. Chcąc uniknąć pułapki młody Brujah skręcił w pierwszą uliczkę po przeciwnej stronie... Niestety, ktoś musiał przewidzieć i ten manewr, bowiem dokładnie naprzeciwko, kilkanaście metrów dalej, czekała już na niego czarnowłosa piękność w koktajlowej sukience, do której łososiowego odcienia nijak nie pasowała ciężka, metalowa kusza, jaką owa kobieta trzymała wycelowaną w nadbiegającego.

<świiiiiiiiiiist>

Ból przeszył pierś JD. Mężczyzna zatoczył się, a niesiony przezeń wampir upadł z głuchym jęknięciem na bruk. Jedno spojrzenie na tors i szybka myśl: "Kołek nie trafił w serce, wciąż mogę się poruszać".

<świiiiiiist>

Tym razem bełt trafił. Świat Ashforda zawirował, by następnie spowiła go ciemność.


W NIEWOLI

<kap>
<kap>
<kap>
...

Odgłos spadających kropli powoli wybudzał umysł JD z odrętwienia. Po chwili zdał sobie nawet sprawę, że to odgłos krwi. Jego krwi.

Vitae sączyła się z licznych ran, ściekała po całkiem nagim ciele, po to by połączyć się z resztą swych braci i sióstr w postaci brunatnoczerwonej kałuży u stóp mężczyzny. Szarpnął całym ciałem, lecz coś trzymało jego ręce, nogi i szyję - metalowe, grube okowy przytwierdzały go do dwóch skrzyżowanych ze sobą belek drewna.

JD rozejrzał się i pojął, że stał się obiektem żartu. Bardzo niesmacznego żartu. Ktoś przybił jego dłonie i stopy do prowizorycznego krzyża, zawieszonego na jednej ze ścian cuchnącego stęchłym powietrzem pomieszczenia piwnicznego. Ktoś ciął jego bok, a na głowę wsadził mu prowizoryczną koronę z drutu kolczastego.


Ktoś... Kto?

Ostatnie chwile ucieczki powróciły falą wspomnień. Młody Brujah mógł już przypuszczać kto na niego polował. W głowie usłyszał słowa Matki:

“Klan Tzimisce... oni od wieków torturują ludzi, wampiry... wszystkich. I osiągnęli w tym jakieś przerażające mistrzostwo. Kiedy Cię złapią, możesz modlić się tylko o jedno - by jak najszybciej się tobą znudzili i zadali Ci śmierć w pierwszym miesiącu katuszy.”


Jeśli to prawda, to pewnie czekali aż się obudzi, aż poczuje głód... Mechaniczny dźwięk przykuł uwagę JD. Spojrzał w lewy, górny róg pomieszczenia, by znaleźć się oko w oko z obiektywem wycelowanej w siebie kamery. Zatem już wiedzieli.

Jakby na potwierdzenie tych przypuszczań, gdzieś rozsunęło się przejście, a zaraz potem zamek drzwi zgrzytnął. Do pomieszczenia wszedł wysoki... mężczyzna? A może kobieta? Ciężko było ocenić jakiej płci był ten potwór.

- Witaj chłopcze.


Potwór, który był zbyt paskudny nawet na przedstawiciela klanu Nosferatu, jakby chcąc podkreślić kontrast z fizjonomią, ubrany był w elegancki frak, przywodzący na myśl angielskiego dżentelmena z XIX wieku. W dłoni tej dziwacznej kreatury spoczywał zaś złoty, grawerowany kielich. JD z odrazą rozpoznał zapach żółtawego płynu. Mocz.

- Dobrze myślisz mój wierzacy przyjacielu - pochwalił go potwór, a jego głos był zdecydowanie męski. - To uryna byka. Podobno świetnie działa na potencje. Oczywiście nie przygotowałem jej dla siebie, lecz dla Ciebie.

Puchar został podsunięty pod nos JD.

- Nie chcesz? Ojej, no tak... jesteś pierdolonym krwiopijcą. Zaraz jednak rozwiążemy ten problem.

Potwór - zapewne niesławny Sascha Vykos - poruszył się tak szybko, że młody wampir z trudem pojął, co tamten uczynił. Szczur! Ta kreatura upolowała piwnicznego szczura nawet nie rozlewając zawartości kielicha. Co więcej, potwór uniósł zwierzę nad kielichem i ścisnął - jakby wyciskał cytrynę. Krew ze zmiażdżonego ciałka ściekła do pucharka, napełniając go po brzegi.

- A teraz?

Naczynie znów znalazło się przy twarzy mężczyzny. To był pierwszy raz, kiedy tak silnie poczuł GŁÓD. Głód jego wewnętrznej Bestii. (sukces) I tylko dzięki głębokiej wierze w Pana, JD nie złamał się i nie uległ. Z trudem odwrócił głowę. Potwór roześmiał się radośnie. Zmieszana z posoką uryna rozlała się wraz z roztrzaskanym pucharkiem na pobliskiej ścianie.

- Dobrze! Masz charakter! To zwiastuje dobrą zabawę.

Sascha wyjął zza pazuchy zakrzywiony nóż i zaczął nim czyścić szpony, których nie powstydziłby się nawet najgorszy drapieżnik.


- Zapewne zastanawiasz się mój młody przyjacielu czy zamierzam Ci tym ostrzem wyłamywać paznokcie. Otóż nie, nie do tego został ten nóż przeznaczony. To nóż do “golenia”. Widzisz to zakrzywienie? Dzięki niemu idealnie można dopasować kształt ostrza do wypukłości jąder. Co więcej, nie potrzeba specjalnej wprawy w tym... zabiegu. Ot, wbijasz czubek u nasady jąder i ciągniesz w górę. Jedni zatrzymują się u podstawy penisa, jednak to ostrze jest tak fantastyczne, że zwykle nie umiem się opanować. Widziałeś kiedyś rozciętą na idealne połówki męskość? Zaprawdę, przekrój anatomiczny, którego nie powstydziłby się podręcznik do medycyny.

Potwór zachwycał się nożem jeszcze chwilę, po czym znów spojrzał na JD.

- Oczywiście, wcale nie muszę go używać. Potrzebne mi są tylko pewne informacje. Jeśli będziesz odpowiadał na moje pytania, młody przyjacielu, może nawet zakończysz ten wieczór w jednym kawałku i zaspokoisz pragnienie. Na początek proste pytanie: kim była spokrewniona, z którą siedziałeś w restauracji?
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 07-04-2014 o 16:20.
Mira jest offline