- Szczur też człowiek, jak to mówią. - Zaklinacz cmoknął Meggy w czoło. - Osobiście martwiłbym się bardziej niestabilnością tego miejsca. Nie zamierzam ryzykować ani własnego zdrowia, ani utraty waszego, a już na pewno nie w tak głupi sposób.
- Spalę wszystkie w cholerę - Fuknęła dziewczyna, po chwili jednak się do Daritosa uśmiechnęła.
Daritos wyciągnął zaś swoją różdżkę kamiennej skóry i jak na dżentelmena przystało osłonił najpierw żeńską część drużyny: Meggy, Liri oraz Virmien, a następnie przeszedł do męskich towarzyszy: począwszy od siebie, przeszedł do osłonienia Tarina, Wulframa i skończył na Gabrielu.
- No dobrze, mamy ochronę na nieco ponad dwie godziny. Dokąd teraz? - zapytał Zaklinacz, chowając różdżkę.
- Jak kto chce... i gdzie chce - Zaśmiała się Liri - W gruncie rzeczy kopalnie sobie podobne z rozmieszczeniem tuneli i innych pomieszczeń, było się w kilku, to w sumie wiadomo którędy iść, choć czasem co nietypowego... to może chodźmy tu? - Wskazała dłonią korytarz.
Gabriel głowił się za to tym, co też mogły jeść biegające po kopalniach szczury, po chwili namysłu uznał jednak, że wiedza ta jest dla niego zbyteczna. - Wychodzi na to, że moja magia nie działa dopóki nie sprecyzuję konkretnie wyjścia, więc raczej nie pomogę w wybieraniu bezpiecznej drogi - skwitował z pewnym niesmakiem, łażenie po tych zapomnianych tunelach wprawiało go w kiepski humor.
- W końcu jesteś najlepszym fachowcem od kopalń, Liri - powiedział Tarin. - Wybierz drogę. Będziemy mieli na kogo zwalić wybór złej. - Uśmiechnął się.
….
Dwie godziny później, gdy zaczęli już poważnie błądzić korytarzami, Krasnoludka spojrzała na Tarina z kwaśną minką.
- No to teraz możecie się czepiać... - Powiedziała, wzruszając ramionami.
- A tam... - Tarin odpowiedział uśmiechem. - Bez ciebie nigdy byśmy tak daleko nie dotarli.
- Racja, błądzenie tunelami bez twojej pomocy zajęło by nam całe wieki. - dodał Wulfram
- Przynajmniej nic nam nie spadło na łby - dodał Zaklinacz, zakasując rękawy by rzucić swoje zaklęcie magicznego oczka. - Który korytarz wybieracie do zbadania?
- To może teraz tędy? - Krasnoludka wskazała kierunek, gdzie jeszcze nie byli, jednocześnie machając wymownie palcem - Tylko jak co... - Uśmiechnęła się. |