Napiszę tu moje odczucia i wiedzę (niekoniecznie właściwą ale chyba raczej właściwą :P).
Zacznijmy od cukru, faktycznie cukier sam w sobie jest nie do zdarcia wg mojej wiedzy, co za tym idzie produkty oparte na nim też powinny być wytrzymałe, jednakże już do zdarcia ze względu na to że i inne składniki już w nich się znajdują. Dajmy na to taki słoik dżemu jeśli nie miał styczności z powietrzem (słoik się dobrze zassał, nie pękł a pokrywka w przypadku metalowych nie dziurawa/przerdzewiała) to postoi pewnie te 50lat z palcem w... no tam gdzie ciemno. Z konserwami jest podobnie jak z tym dżemem, to spokojnie ze 100lat postoi jak nie dłużej. Racje żywnościowe żołnierzy, jakiś czas temu widziałem program w TV właśnie o tym, to było tam powiedziane właśnie że te co kiedyś a te co teraz to dwie zupełnie inne epoki, ale też kilka lat może dłużej (nie pamiętam dokładnie) poleżą i się zje. Ktoś wspominał o winie znajdywanym w zatopionych statkach, wino ma to do siebie (nie wiem jak z innym alkoholem) że jeśli jest dobrze zrobione to się nie popsuje i po kilku set latach i można pić.
Był poruszany tu też motyw ile dało by się pożyć na żarciu typu, suchar-suszone mięso- suszony owoc, podejrzewam że po tygodniu, dwóch pochorowalibyśmy się, ale weźmy pod uwagę że człowiek zmienna bestia jest i skoro już wielokrotnie przestawialiśmy swoje organizmy na inne tryby żywieniowe, to podejrzewam że po tych 30 latach już by się przyzwyczaili do takiego żarcia i by wytrzymali więcej niż my teraz (w końcu my zaczynaliśmy od surowego żarcia, a teraz jemy taką chemię że strach, i żyjemy).
Co do hodowli zwierząt, uprawiania jakiś małych poletek, jak na mój gust na dłuższą metę nie zdało by to egzaminu, w świecie gdzie ciężko o zdatną wodę do picia, raczej nie chcieliby marnować jej na zwierzęta, a ziemia nie nadawałaby się pod uprawę, byłaby całkowicie, bądź prawie całkowicie wyjałowiona.
Nie zapominajmy też że nasz pan i władca, miłościwe nam panujący Moloch (
), raczył nas tak atomówkami jak i innymi chemikaliami, że oh i ah, nie wiem czy cokolwiek nadawało by się przy czymś takim do spożycia.
Ale taki suchar z miodkiem (skoro nie zważamy już na poprzedni akapit) to zastrzyk energii dla organizmu jak stąd do Nebrasco.