A ja to bym zjadła batona
.
Ale tak na serio to jest wiele możliwości.
Po 1 primo, nie był bym na tyle głupi żeby przypuszczać zmasowany atak, maszynami, pomyślcie ile to energii źre, a węgla nie przybywa tylko ubywa, a każdą taką maszynkę trzeba wyprodukować i napędzić, ktoś pewnie powiem energia atomowa i słoneczna, tak i owszem ale żeby to wszystko zbudować jest potrzeba węgla, a z promieniami słonecznymi pewnie nie najlepiej u nich. Więc nie śpieszyłbym się ludzie i tak się sami dobiją a jak nie, to wymrą z głodu, choróbsk, ewentualnie te nie dobitki nie dobitek wykończy się, potem zająć by się przydało tą neodzunglą całą, w międzyczasie zająć czymś Europę i Azję też trzeba.
Pamiętajmy że można w pewnym stopniu mówić tu o życiu, a każde życie nie chce swojego końca, a skoro ten moloch żyję, i ma taką świetną moc obliczeniową, to na pewno wpadł na pomysł że istnieje ryzyko życia na innych planetach, więc przydałoby się zabezpieczyć i jakieś satelity obronne pobudować a potem wysłać na inne planety swoje oddziały żeby zlikwidować istniejące zagrożenie końca egzystencji ze strony kosmitów. Pewnie do tego doszła by chęć rozrastania się/rozmnażania czyli kolejny pretekst by odwiedzać inne planety.
No chyba że ewentualnie procesor by się przegrzał i było by małe, nie winne swajczenie się kompa
.