Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-07-2013, 22:01   #8
SWAT
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Floyd obudził się następnego dnia rano, o piątej jak miał w zwyczaju i zaczął dzień od ćwiczeń. Trzysta brzuszków, 300 przysiadów i 100 pompek oraz 100 podciągnięć na drążku działało lepiej niż kawa, a w połączeniu z zimnym prysznicem naprawdę odganiało chęć powrotu do łóżka. Śniadanie miał lekkie. Kilka kanapek z twarogiem i herbata to było to, co lubił najbardziej.
Jego nora, jak lubił nazywać to pomieszczenie dla pracowników w którym się ukrywał i mieszkał, było całkiem niezłym kątem. Miał tu prysznic, sypialnię i aneks kuchenny, a więc wszystko co potrzebował do życia samotny mężczyzna trudniący się zabijaniem przestępców. Nawet miał telewizor i radio, a co dziwniejsze zasięg.
Otworzył lodówkę i oprócz światła, nie było tam zbyt wiele ciekawych rzeczy. Chyba to skłoniło go do zrobienia zakupów, więc ubrał się dość typowo, jak każdy inny mieszkaniec Chicago i poszedł w kierunku drabinki na powierzchnię. Bezpośrednie wyjście z tej nieużywanej odnogi, prowadziło to dość obskurnej dzielnicy miasta, ale mu to odpowiadało.
Wychodząc ze spożywczego, kupił jeszcze gazetę. Lubił o sobie czytać, a widział w nagłówku „Kolejny mord Świętego! Niedoszły gwałciciel rozpruty w kanałach! str. 2”. Niestety pierwszą stronę zabrały mu jacyś klauni którzy obrobili bank. Kolejna praca dla niego, lecz gdyby nie słowa „Gdzie był wtedy Święty?” pewnie nawet by się tym nie zainteresował. On o wiele bardziej lubił akcję, a nie śledztwa, a to niestety było tu konieczne. Wiedział że będzie musiał uruchomić swoje stare kontakty w policji, aby się czegokolwiek dowiedzieć więcej, niż z gazety. Chociaż miał już pierwszą poszlakę, furgonetka z polskiej piekarni która zabrała sprawców z miejsca przestępstwa. Troszkę żałował, że nie było go tam w okolicy z granatnikiem.
Z komórki zadzwonił do Jenny Lawson, pracowała w policji od kilka ładnych lat i naprawdę kumplowała się z Floydem, aż temu nie odbiło, jak uważała kobieta. Mimo wszystko, popierała jego pracę i pomagała mu jak mogła w jego „misji”. Widziała podświadomie, że facet ma do tego wrodzony talent niczym sam Frank Castle. Pewnego razu na urodziny wręczyła mu nawet koszulkę z charakterystyczną czaszką, która dumnie wisiała na ścianie nad łóżkiem.
Jenny przekazała mu wszystko, co sama wiedziała, czyli nie więcej niż wyczytał z gazety. Kamery nakręciły pięciu gości w maksach klaunów, a zakładnicy zeznali że mówili sobie Mr. Orange itp. Jeden z nich został nazwany „Z”. Uciekli furgonetkę z logiem Polskiej piekarni, której kradzież zgłosili jeszcze tego samego dnia tuż przed napadem. Sam samochód nagrało jeszcze kilka kamer ulicznych w centrum, po czym ślad się urwał niedaleko Evanston i poleciła mu tam zacząć szukać. Skorzystał z tego.
Zanim pojechał na miejsce, musiał wziąć ze sobą kilka bambetli, bowiem nie przywykł do opuszczania domu dalej niż poza swoją dzielnicę bez więcej niż jednej klamki i wiadra amunicji. Z nory do bagażnika samochodu, przeniósł kilka rzeczy które uznał za wielce przydatne i poczekał do zmroku. W samochodzie wylądował AKMS z kilkoma magazynkami, strzelba M1014 już tam leżała ale ją też lubił. Najbardziej jednak dumny i zadowolony był z karabinu M14, który nie miał tradycyjnej lunety, lecz tą znaną z karabinów SVD, lunetę PSO-1. A do tego dwójnóg, tłumik. To była jego perełka.
Większą liczbę zabawek zawsze zostawiał w norze. Nawet obsługa techniczna nie zaglądała tam, w tą odnogę, a on zmieniał co jakiś czas zamki w drzwiach i szczelnie je zamykał. Zresztą miał cichą umowę z odpowiedzialnym za tą część tunelu robotnikiem.


Czarny Pontiac Trans z 1977, ruszył w kierunku Evanston, kiedy tylko zapadł zmrok. W radiu „Old Cool 101.1” leciały klasyczne kawałki. Akurat leciał Louis Armstrong i chyba jego najlepsza piosenka, A Kiss To Build A Dream On. Sam samochód zdobył od jednej z jego ofiar, alfonsowi który zabił swoją pracownicę. Floyd wymierzył mu bardzo wstrętną karę, wyrzucając go przez okno. Kluczyki i sam samochód, aż błagał Acklessa o zaadaptowanie. Nie mógł mu odmówić.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=NDgncPD0bew[/media]

Do Evanston dotarł dość szybko, kiedy zapadała ciemność większość ludzi była już w domach, a ulice się wyludniały nie licząc bezdomnych i rządnej wrażeń młodzieży. Pamiętał, kiedyś musiał takiego dzieciaka obić za kradzież torebki, na szczęście miał on prawie 18 lat. Powinien mu być wdzięczny, że nie wyciął mu na klatce jego symbolu. Cholerne gówniarze…
Evanston to było miasteczko Uniwersyteckie, ale nawet tu zdarzały się ciemne zaułki, szczególnie nad brzegiem jeziora gdzie można było dość sprawnie porzucić auto. Tam też zaczął poszukiwania, wypytał nawet kilku bezdomnych o to, czy nie widzieli w okolicy auta ze zdjęcia. Do zmroku zdążył ściągnąć film z kamery przed bankiem i wykadrować samochód, a potem wydrukować. Po dwóch godzinach, znalazł dopiero auto porzucone w niewielkim i nieużywanym parku. Tu piątka z banku musiała się przesiąść w inny samochód.
Nie liczył na to, aby sprawcy pozostawili jakikolwiek ślad w samochodzie, ale na filmach tak czasami się zdarzało. Może jeden z nich zgubił cokolwiek, co pomogłoby mu ich wytropić? Rozpoczął od paki ciężarówki, lecz nie znalazł tu niczego konkretnego. Samochód wydawał się pusty, nie zdziwiłby się gdyby w dodatku całego go powycierali z odcisków. Za to w szoferce, znalazł coś…
Był to firmowy długopis, zapewne z przyzwyczajenie wepchnięty do popielniczki. Wyglądał nienaturalnie, obok innego firmowego długopisu który pochodził z piekarni. Nie dotykając go przeczytał adres i nazwę firmy z niebieskiego długopisu. „HydroKovalski – usługi hydrauliczne”. Miał dziwne wrażenie że wpadł na trop jednego z pierwszych ptaszków. Zabrał długopis ze sobą.
Po oględzinach dał Jenny znać, gdzie znajduje się porzucony samochód. I ulotnił się.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline