Gdy Jeremy zniknął już za drzwiami, Alex wciąż wpatrywał się w czarną Wołgę. Minęło już sporo czasu odkąd siedział za kierownicą Mustanga. Zbyt wiele, jak mu się wydawało. A teraz znów miał do dyspozycji maszynę o sportowym charakterze, która choć wyglądała niepozornie, dysponowała jednak sporym zapasem mocy...
Nie próbował nawet ukryć podniecenia. Krew w jego żyłach niemal płonęła, tętno wzrastało z każdą chwilą, ręce drżały. A w dodatku ten jego wzrok... Patrzył na to auto wzrokiem, jakim na suto zastawiony stół patrzy człowiek, który przez miesiąc nie miał nic w ustach.
Podszedł do samochodu od strony kierowcy i otworzył drzwi. W bocznym lusterku odbiło się światło, co zwróciło jego uwagę i skłoniło by na nie spojrzeć. Zobaczył w nim swoje brudne spodnie. Spojrzał na swoje ubranie przyglądając się w szczególności usmarowanej do granic możliwości koszuli, a następnie rzucił okiem na fotel: soczyście czerwony, czysty i pachnący świeżością. Zamknął drzwiczki.
- W takim stanie nie mogę wsiąść do środka. Zapaskudziłbym pół samochodu. To by było... świętokradztwo... - zaśmiał się cicho po czym ruszył w ślad za Jerrym z zamiarem przebrania się w coś czystego. Miał też cichą nadzieję, że uda mu się niepostrzeżenie wejść i wyjść tak, aby nie przeszkadzać Francis i jej gościowi...
__________________ Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój. Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze. |