Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2013, 19:23   #289
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Niewidzialność to świetna rzecz, szczególnie gdy jesteś - można by rzec - wśród wrogów. A dokładniej - na ich terenie. Prócz jednak licznych zalet niewidzialność ma i parę wad - na przykład nie można zobaczyć swoich towarzyszy.
Jak widać coś za coś.

Niekiedy najlepszą obroną przed wrogiem jest odwrót. Niekoniecznie na z góry upatrzone pozycje.
Tak też postąpił i Tarin. Mając za plecami niewiadomą liczbę duergarów, a przed sobą - nie wiadomo co, mag postanowił zmierzyć się naprzeciw wielkiego niewiadomego.
Niektórzy co prawda mówili, że znane niebezpieczeństwo jest lepsze od nieznanego, jednak w tym przypadku był wybór - średnio znane niebezpieczeństwo w postaci duergarów, a potencjalne niebezpieczeństwo, którego mogło w końcu wcale nie być.

Tupot duergarskich buciorów nie ustawał, a to mogło oznaczać tylko jedno - szare krasnoludy nie natrafiły na razie ani na duet Meggy-Daritos, ani też na Liri czy na Wulframa. Co prawda nie wynikało z tego, że sytuacja ta nie mogła się zmienić w najbliższym czasie, ale Tarin miał nadzieję, że jednak to nie nastąpi.

Korytarz, którym podążał Tarina, doprowadził (wbrew oczekiwaniom) nie do kolejnej jaskini, a do przestronnej sali, której strop podparty był wieloma kolumnami. Bardzo wysokimi kolumnami. Nie to jednak było w tej sali najciekawsze, chociaż to dzieło architektury warte było uwagi. Najbardziej jednak interesującym obiektem był lokator tej sali - piękny czarny smok.
Problem na tym jednak polegał, że Tarin miał do smoków stosunek niezbyt pozytywny. Ostatnie spotkanie miało niezbyt... pozytywny przebieg. A jeśli ten czarnuszek współpracował z duergarami, to raczej nie należał do “tych dobrych”.
Ich misja, nie da się ukryć, nie polegała na walce ze smokami. Przynajmniej dopóki się nie okaże, że to jeden z nich stoi za atakiem na Silverymoon.
Z drugiej strony... Smok nie był aż tak wielki, a worki klejnotów - całkiem interesujące. Przy innej okazji warto by spróbować.
Teraz jednak najważniejszą rzeczą było powiadomienie pozostałych o czekającej “za rogiem” czarnej niespodziance.

Tarin obrócił się na pięcie i ruszył z powrotem w głąb korytarza, z którego przyszli.
Gdy tylko był pewien, że ze smoczej sali nikt nie może nic zobaczyć, na zapylonej podłodze korytarza, przy ścianie, napisał słowo “SMOK”.
 
Kerm jest offline