Falandar pospiesznie narzucił na siebie burgudnowy płaszcz marszcząc brwi. Po chwili dwa miecze wylądowały na jego plecach. Elf patrzył na wróżkę. Nie miało dla niego znaczenia skąd wie, kim jest, najważniejsze były infgormacje które mu przekazała. - Uważaj na siebie... - zdążył pochwycić gdy wychodził.
Chwilę potem biegł już przez tłum. Zauważył wtedy że zwisająca u pasa sakiewka jest nie zawiązana. Zajrzał do środka i zaklął siarczyście widząc, że jest nieco bardziej pusta niż pamiętał.
Starał się dotrzeć do "Czarnego Lotosu" jak najkrótszą drogą.
W myślach odszukał wszystko, co wiedział o rzadkiej roślinie jaką była Scrylla. 'Scrylla i kwiaty lotosu... Błogi sen... Destylowanie kryształków powinno mu zając kilka dni, oby nie mniej...Wystarczy że niewielka ilość wyparuje w pobliżu celu, efekt za kilka minut... Kontakt ze skórą, serce zatrzymuje sie w przeciągu sekund...Ofiara zasypia, nawet nie wie że umiera...' - powtarzał w myślach biegnąć wciąż przed siebie ile sił w nogach. Chciał jak najszybciej znaleźć się w karczmie by podzielić się tymi nowinami z towarzyszami. |