Spotkanie w Szczecinie zakończyło się. I mimo, że z przyjezdnych byli tylko obce i Aschaar, a z miejscowych ja i Ravanesh oraz na chwilę "wpadł" Hesus to i tak uważam, że było sympatycznie.
Obejrzeliśmy statki (niestety brakowało armat :P), wypiliśmy to i owo (chociaż niektórzy to chyba na kofeinie tylko działają - podziwiam, ja po takiej ilości kaw bym chyba już w sosnowym garniturku wąchał kwiatki od strony korzeni), obejrzeliśmy Szczecin z wysokości boskiej mocy, upichciliśmy spaghetti, opiliśmy spotkanie, pogadaliśmy, obgadaliśmy i znów opiliśmy spotkanie. Odprowadziliśmy obce na dworze, przenocowaliśmy Aschaara, który towarzyszył mi i dziecku w dniu dzisiejszym jeszcze na zlocie i śmiał się z mojej córki i jej fanaberii.
Generalnie było bardzo miło i cieszę się, ludziska drogie, że Was miałem okazję poznać osobiście. To było ciekawe doświadczenie.
Pozdrawiam i dziękuję za udział.
Ali - przepraszam, że nie dzwoniłem, ale dopiero dzisiaj rano zalogowałem się "na dłużej" na LI i zobaczyłem Twoje PW z telefonem
Mam nadzieję, że następnym razem będzie to bardziej zorganizowane. Chociaż najpewniej nie w Szczecinie. Za daleko, za bardzo na uboczu i stąd widać frekwencja.