Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-08-2013, 20:37   #6
SWAT
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Isak spojrzał na przybysza raczej bez strachu, lecz kto wiedział co ten może planować? Za taki sprzęt jaki on miał ludzie gotowi byli pociąć drugiego człowieka lub wbić mu kosę w plecy bez najmniejszego żalu. On sam swego czasu był świadkiem takich zachować. Dlatego jak to mówił jego ojciec “lepiej dmuchać na zimne”. A raczej z tego co pamiętał, tak mawiał. Zaprosił go gestem do ognia, wskazując miejsce po przeciwnej stronie. Mizykordię wbił w ziemię obok siebie, aby mieć ją maksymalnie blisko, a jednocześnie nie spłoszyć rozmówcy.
- A więc co wiesz? - zapytał tamtego kiedy usiadł.
Rozmówca zaśmiał się donośnie.
- Wiem, to co widziałem, co podsłuchałem i co wyniuchałem. Coś tego jest, pytanie jeszcze, ile ty wiesz, by mogła zaistnieć wymiana. - Odpowiedział, uśmiechając się serdecznie do Isaka.
Isak uśmiechnął się lekko. Był rębajłem, a nie mówcą i mógł go co najwyżej zastraszyć, chociaż widząć jego kolekcję blizn, byłoby to strasznie trudne. A on o stworze nie wiedział nic. Postanowił improwizować. Sprzedać mu opis topielca albo zeugla. Cokolwiek co sam kiedyś widział.
- Powiem tak. Nie zamierzam pierwszy sprzedawać informacji. Wyglądasz mi na takiego, co nic nie wie. A więc spróbuj mnie zaskoczyć i pokaż co wiesz.
- Niech będzie, to ja zacząłem rozmowę, więc i ja powinienem pierwszy coś przekazać. Widziałem na własne oczy zwłoki. Niektóre z tych ostatnich zgonów wywołane są utopieniem, a niektórych znajdują przy brzegu. Zasłyszałem, jak rybaki mówili, że pewnie ci, co uciekają przed potworem wolą się utopić, niż mu się oddać. Bo on wysysa krew. Czort wie, czy to nie wampir jakiś. Ja niewiele o nich wiem, bo to wiele bajek na ten temat jest, a wielu uważa, że w ogóle nie istnieją. Ale ciała były wyssane z krwi, suche, straszne. Tyle na razie mogę powiedzieć, kolejka w drugą stronę. - Odpowiedział, patrząc z zaciekawieniem na Isaka.
Za nim mu odpowiedział, chwilę się zastanowił co może grasować w wodzie i topić ludzi, lub wysysać z nich krew. Tym samym układał sobie w głowie jakąś ładną historyjkę.
- To co mówisz pasuje mi do opisu bloedzuigera. Grasuje na podmokłych terenach, wysysa z ofiar wnętrzności... Słyszałem że kilka ofiar było ich pozbawionych, a chłopki po uciekały z tych terenów. Od starca w knajpie słyszałem że znowu nie jeden, a dwa potwory. Wampir i topielec. Jeśli to topielec, nie przyjdzie do światła. Pewnie nie skusisz się na zgaszenie ogniska i wskoczenia po kolana do wody aby go zwabić?
- Niestety. - Wzdychnął głęboko rozmówca. - Nie spróbuję tego nie dlatego, że jestem tchórzem, a dlatego, że już dwa razy próbowałem tej metody. Ale tak samo nie pojawia się w wodze, jak i na lądzie. Cóż, podzielę się jeszcze taką informacją, że dotychczasowe ofiary żadnymi wojownikami nie były. Widocznie potwór widzi na większą odległość od nas i starannie dobiera swoje ofiary, by nie walczyć z kimś zbyt silnym. Już nie mam pomysłu, jak go wywabić, gdziekolwiek by się nie ukrywał. Ale obawiam się, że przez te spore zarośla po drugiej stronie rzeki, możemy tu sterczeć jeszcze długo.
Isak uśmiechnął się bardzo złowrogo i wskazał ręką w stronę zabudowań:
- Jak na moje oko, nie wojowniczych chłopków na przynętę mamy dużo.
- To znajdź takiego, co by chętnie nad rzekę teraz poszedł. Zmuszenie ich do tego, niby jest łatwe, ale strażnicy tej wioski jakoś dziwnie pilnują tego typu spraw, obawiając się metod takich osób jak my. - Powiedział, uśmiechając się parszywie.
Westchnął niezadowolony
- Zawsze biednemu wiatr w oczy. Cóż, to dość spora wioska więc pewnie znajdzie się jakiś idiota chcący być bohaterem. Trzeba poszukać, jeżeli porwanie kmiotka w nocy z łóżka ma być tak trudne. A jacyś miejscowi próbowali polować? Z jakim skutkiem?
- Z reguły były dwa efekty. Albo się wracało z niczym, albo niektórzy już w ogóle nie wrócili, wiesz pewnie o co mi chodzi. Ale ci drudzy, to w przypadku, tych jak mówisz, bohaterów. Ale większość z nich już się straciła, zanim wieści o potworach się rozpłynęły i mogliśmy tu przybyć.
- To znajdźmy wioskowego głupka, w drugiej najbliższej wiosce - zaproponował, gdy tu jechał mijał pełno wsi które pewnie nie miały nazw, a pełno w niej było wsioków których oczytało się o rycerzach i wiedźminach. Naiwniaki.
- Jak chcecie. Działajcie po swojemu, przecież nawet nie znamy swych imion, a co dopiero mówić o współpracy. Wymiana informacji, tyle. Powiedzmy, że jestem usatysfakcjonowany, czym usłyszałem. - Wyraz jego twarzy zdawał się mówić co innego. - Jeśli nie macie nic przeciwko, to już się oddalę w swoje strony.
Nie liczył na zupełnie inny obrót spraw. Przez chwilę przeszło mu przez myśl rozbrojenie gościa, przebranie za chłopa i wrzucenie do Pontaru, ale... Pewnie by usłyszał jak napina kuszę.
- Niech Wiczny Ogień Ci przyświeca - uniósł rękę w ramach gestu pożegnania.
- Nie jestem zbyt religijny. - Odpowiedział z uśmiechem, wstając i udając się w stronę, z której przybył.
"Ni cholery, ja też nie" - pomyślał.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline