Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-08-2013, 00:31   #9
Zara
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
Isak Parov

Po odejściu przybysza, z którym nawet nie silili się na uprzejmość w postaci wymiany imion, najemnik powrócił do obserwacji okolicy. Potwór, jak już wskazywało to, czego się dowiedział, nie zamierzał ułatwić mu pracy i nie dawał żadnego znaku, nie mówiąc już o tym, by nasunął się pod miecz. Godziny upływały, z trudem zebrany chrust powoli się wyczerpywał, gdy zaczęło się przejaśniać. Mimo leniwie wschodzącego Słońca, widoczność szczególnie się nie poprawiała, bowiem w okolicy unosiła się dosyć solidna, poranna mgła. Gdy wojownik mógł się już zastanawiać nad innym działaniem, niż zwykłym oczekiwaniem na potwora, usłyszał głośny, męski krzyk. Zlokalizowanie go zajęło mu dłuższą chwilę, ale ostatecznie jego źródło samo ułatwiło mu odnalezienie go.
- Panie! Kolejne! Pomóżcie mnie z nią, wyciągnąć trza jej ciało na brzeg. - Wołał z oddali machający rękami mężczyzna, zdający sobie sprawę z trudności związanych z widocznością. Wyglądał raczej na starszego, zwykłego rybaka. Nie wiadomo po co udał się nad rzekę, ale starał się jakoś przygotować na ewentualne starcie z potworem. Aczkolwiek dla oka Isaka, który widział już wiele oręży w swoim życiu, pałka z gwoździem, jaką miał u boku rybak, rozbiłaby się w pył przy pierwszym lepszym uderzeniu w nią.

Clara z Pelan

Próba rozpoznania środowiska, jakiego podjęła się przed pójściem spać w wynajętym tylko dla niej pokoju, nie przyniosła wielkich efektów. Wszystko można było przyrównać do rozmowy z rybakiem, jakiego spotkała przed rycerzem. Mieszkańcy panikowali, rozpaczali, obawiali się, a przede wszystkim snuli multum domysłów, wśród których nie dało się znaleźć ni jednej wspólnej, wiążącej wszystko cechy. Natomiast najemnicy z reguły działali samotnie, toteż mało który z kimś rozmawiał, by Clara mogła cokolwiek podsłuchać od nieco bardziej obeznanych z tymi sprawami osób. Również nie usłyszała nic świadczącego o tym, że ktokolwiek przeżył spotkanie z bestyją. Ale wbrew pozorom, wysłuchać mogła także przy okazji kilku innych tematów, jakie poruszali mieszkańcy Cierpc. Paru po kilku głębszych rozmawiało o innych rasach, do jakich nie pałano szczególną miłością, co niektórzy nawet sugerowali, że to ich sprawka. Alkohol wyzwolił także tony patriotyczne, bowiem pojawił się również temat konfliktu Aedirn z Kaedwen, gdzie również przypisywano tym drugim wojskom możliwość wszczęcia kolejnej wojny, poczynając od właśnie takich bezecnych czynów. Świeżym tematem była także niedawna impreza z okazji urodzin wójta, gdzie alkohol lał się strumieniami, jakiś powszechnie znany rybak wybekał jedną z najpopularniejszych ostatnio ballad, a wójt zbałamucił dwie młode, cycate dziewki, mimo, że na sali znajdowała się jego żona. Tylu to ciekawych rzeczy można było się dowiedzieć podczas jednego wieczoru w karczmie, nie wspominając już o osobach, które Clarę chciały zagadać.
Jej pokoik był ciasny, szczególnego komfortu również nie zapewniał, ale przynajmniej nie musiała się szczególnie o siebie obawiać. Obudziła się wcześnie, by zdążyć przed wyjściem z Rejmarem. To ona jednak musiała czekać na rycerza. Z jego pokoju długo dochodziły odgłosy trzaskania metalu. W końcu, gdy się zjawił, na wstępie wytłumaczył swe spóźnienie.
- Wybacz, niestety niezwykle ciężko nałożyć taką zbroję samodzielnie. - Mówił, dumnie schodząc na dół w swej bogatej zbroi. - Zamówię coś na śniadanie i możemy ruszać w drogę. Możesz już myśleć, gdzie pójdziemy.

Daveon

Przechadzając się po wiosce i jedząc podarowaną mu gruszkę, nagle poczuł, że ktoś go śledzi. W pewnym momencie, gdzieś za chatką, udało mu się nawet dostrzec sylwetkę tej postaci. Był to jakiś dzieciak, możliwe, że nawet ten sam, co ostatnio. Szybko jednak zniknął, więc musiał odpuścić sobie próbę poszukiwania go. Nasuwać do głowy mogła się myśl, że to pewnie tutejszy „wielebny” nakazał dalsze śledzenie jego osoby. Gdy skończył jeść, a dzięki trafieniu w ogryzkiem w kałużę wpadł na pomysł, co takiego mógł zrobić, by znaleźć sposób na pomoc tutejszym ludziom, ponownie pojawiło się to uczucie, że ktoś za nim podąża. Po przejściu kilku kroków okazało się, że to nie był ten chłopak, który zaprowadził go do kapłana Kreve. Ten chłopiec był parę lat młodszy od tamtego, ale za to już wyglądał na bardziej zadbanego, bo choć wciąż szczupły, to już nie sprawiał wrażenia, jakby od tygodnia nic nie jadł. Ubrania miał trochę potargane i brudne, ale za to sprawiające wrażenie dobrej jakości. Z twarzy również nieco się różnił od tego poprzedniego. Czarne, długie włosy dziwnie komponowały się z dosyć naiwnym i niewinnym wyrazem twarzy, odbijającym się także w dużych, niebieskich oczach. Co kapłan mógł także istotnego u niego dojrzeć, to parę wymiętych kartek w kieszeni oraz ołówek. To wszystko, co mógł dowiedzieć się na temat tego chłopca, bo ten nie odezwał się nawet słowem. Tylko tak stanął, zagradzając mu drogę i przyglądając się.
 
Zara jest offline