Andy zgarnął co mógł, schował też papier i ołówek.
- Czas spierdalać.
Wychodząc ze zszabrowanymi dobrami pchnął Grzecha, aby ten wytoczył się z kibla.
- Dean! Wyłaź z klopa. Ten Instytut to molochowy dom wczasowy. Wracajmy do reszty. Nie powinniśmy się cholera w ogóle rozdzielać. |