-Bill, serio? - zapytał Praudmoore. - Czy teraz to jest naprawdę ważne? Jakiś jebany mutant, który już dawno wącha postapokaliptyczne kwiatki od spodu?
Willy westchnął głęboko i położył kałacha na stole. Niby gest pokoju, ale palec miał dalej na spuście, a broń była wycelowana w kierunku Billa i dziewczyny.
-Puść ją - powiedział zdecydowanym tonem - a ty dziewczynko nawet nie próbuj się ruszać. Dobrze strzelam z kałacha. Wiktora już widzieliśmy. Dobrał się do systemu monitoringu i wysłaliśmy tam grupę, która miała sprowadzić go do holu. Wtedy nas, w holu zaatakowały jakieś mutanty i takie jakieś bydle przypominające trolla z bajki. No więc musieliśmy się ewakuować. Myślę, że w obecnej sytuacji korzystne dla obu stron byłoby połączenie sił. Bill chyba Ci nic nie zrobi, prawda?
Każdy człowiek w tym morzu szaleństwa jest dobry, nawet jeśli jest zły i trzyma z mutantami. Nie było czasu na pogaduchy. Przez każdy por w skórze czuł, że coś się zbliża. I bynajmniej nie chce ich poklepać przyjaźnie po plecach. |