Brydadier ostatecznie przyjął prezent, a Doktor szczerząc się jak wariat do sera zabrał swojego nowego towarzysza z powrotem na pokład TADRIS.
Gdy Tomek wjechał do wnętrza miał wrażenie, że powietrze we wnętrzu niebieskiej budki było teraz cieplejsze i bardziej suche. Zupełnie tak jak by pojazd wiedział co dokładniej jest im potrzebne.
Po przebyciu plątaniny korytarzu weszli do wielopoziomowego pomieszczenia. Wszędzie wisiały najróżniejsze ubrania, historyczne i futurystyczne. W koncie była nawet deska do prasowania z żelazkiem. Do kolejnych poziomów prowadziły spiralne schody, ale z jakiej przyczyny były też szerokie rampy w sam raz dla wózka maratończyka. Doktor przez chwilę przyglądał się podjazdom z zdziwieniem.
-
Widać moja stara dziewczynka cię lubi - powiedział w końcu i udał nie na poszukiwania suchego ubrania dla siebie.