Wybacz, ale obawiam się, że ciężko będzie o wewnątrzgrowe rozwiązanie, gdy problemem jest po prostu niedojrzałość graczy. Sam miałem kiedyś podobnie. Też chciałem, żeby grali ze mną moi najlepsi kumple, a oni - choć nudzili się po 7 minutach - deklarowali, że są superpodekscytoawni kolejną sesją. Dlatego, choć może się to wydawać niewygodne, spróbuj podbić do ludzi ze szkoły/podwórka, o których wiesz, że są w miarę spoko, nakręcić ich jakoś, wybadać teren. Na bank znajdziesz u siebie kogoś, kto jarał się Tolkienem czy innym elfem, albo chociaż gra w WoW'a i chciałby spróbować tego 'na żywca'.
Druga opcja, którą trzeba podjąć to po prostu nawinięcie do Twoich psujów i wyłożenie im, że robią bałagan. Poprosisz ich, żeby wyluzowali, wyłożysz co i jak, a może - jeśli przygoda wynagrodzi im grzeczność - uznają, że warto.
- - -
Co do rozwiązań w grze, czyli tego, o co prosiłeś...
1. Spróbuj wymusić w przygodzie, żeby jeden złośnik musiał wyratować drugiego. Ot, porwał jednego zły zbój czy smok, a drugi może go uwolnić ryzykując życiem/zdrowiem/ukochanym magicznym przedmiotem. Jeśli poświęci się dla niego, drugi będzie mu wdzięczny i jednocześnie dłużny. Oczywiście warto go do zbawienia kolegi zachęcić jakąś pokaźną nagrodą, bo inaczej może sprawę olać i cieszyć się, że mu druha torturują, kiedy on wali browar.
2. Skarć ich boleśnie. Niech to, co wyczytali w scenariuszu nagle gwałtownie się zmieni na ich niekorzyść, a beztroski paladyn oberwie po łbie od kolegów z zakonu.
Ale to raczej wymyślanie bzdur na poczekaniu, bo podejścia ludzi nie zmienisz kasując im xp-ki i stosując sztuczki z podręcznika mistrza podziemi. Inni gracze, albo poważna rozmowa. Nie ma zmiłuj, niestety. |