Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-08-2013, 09:35   #107
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Weiss mimo nagabywania nic nie powiedział o wyprawie. Co naturalnie tylko zaostrzyło ciekawość Ekharta. Dodatkowo Rigel nabrał przekonania, iż sprawa jest istotna.

Przysłuchiwał się dalszej rozmowie z niepokojem. Deklaracje kompanów, iż są gotowi wyruszyć od razu nie były pomyślne. Talabeklandczyk uważał, że bardziej pilne jest zbadanie kanałów, nim Czarny Kaptur zatrze ślady swej obecności. Nie miał jednak zamiaru iść tam sam.

Cóż … mogli faktycznie przyjąć zlecenie. Nawet jeśli była to pułapka warto było zaryzykować. Miał przeczucie, że ten wypad za miasto przyniesie im nowe informacje.

W pierwszej chwili gdy usłyszał o konnej wyprawie ucieszył się, że może wydobyć Tercio z aresztu. Jego wierzchowiec bowiem był czymś w rodzaju zakładnika. Udał się zatem do Baerfausta, by zdać mu sprawę z dotychczasowych poczynań i uzasadnić konieczność wyprawy za miasto. Pomimo obaw Ekharta kapitan zgodził się, by zabrał ze stajni straży swego wierzchowca.
Gdy zobaczył swego gniadosza był mile zaskoczony. Straż Averheim zdecydowanie lepiej obchodziła się z Tercio, niż z nim. Ogier parsknął przyjaźnie na widok mężczyzny. Ekhart uśmiechnął się gładząc konia po białej strzałce na pysku:
- Też się cieszę, że widzę twoją mordę przyjacielu. Dobrze cię tu traktowali?
Koń parsknął w odpowiedzi.
- Widzę że tak. No ale czas nam na szlak. Chcesz się trochę rozruszać?
Ogier pokiwał gwałtownie głową w górę i w dół.
Ekhart poklepał Tercio po szyi wyprowadzając go z boksu. Jego siodło się znalazło, ale derkę gdzieś licho porwało i musiał wziąć inną. Przygotowania prócz tego szły sprawnie i tylko nim już całkiem był gotów do drogi musiał zabrał z „Trumny Kowala” swoje rzeczy i prowiant na dwa dni. Nic wielkiego. Kiełbasę, chleb i ser, a także bukłak z wodą i flaszkę gorzałki.

Brakowało mu już widoku zielonego lasu. W końcu było Powiedźmie. Wiosna w pełni. Z ulgą opuścił miejskie mury i puścił się w krótki cwał. Tercio radośnie zarżał mknąc traktem. Po chwili zawrócił i Ekhart podjechał do reszty. Prócz Almosa i Klausa pozostali radzili sobie konno nie najlepiej.
- Już wiem Irmino jak mogę Ci się odwdzięczyć za naukę pisania i czytania. – zagadnął do dziewczyny – Nauką jeździectwa.
Spojrzał stropiony na dziewczynę.
- To znaczy … nie miej mi za złe tych słów. Nie chciałem by to zabrzmiało wyniośle. Po prostu widzę, że jazda konna to nie jest Twój żywioł. A warto ją znać, bo to wielce przydatna umiejętność. I po prawdzie to nie tylko Tobie przydałaby się pomoc.
Dało się wyraźnie zauważyć, że na trakcie humor Ekharta wyraźnie się poprawił. Jak u kogoś, kto wrócił w stare, dobrze znane miejsce.
- Zauważyłem, że lubisz konie. Po czym? Bo Twój wierzchowiec też Cię lubi. Konie mają swoje charaktery, ale na ogół jeśli ktoś jest dla nich miły odpłacają mu się tym samym. Mój Tercio na przykład to oryginał. – zmierzwił dłonią czarną grzywę ogiera – Nie lubi koniczyny, a za to za kapustę dałby się wywałaszyć.
Rigel zaśmiał się chyba po raz pierwszy tak szczerze odkąd się znali.
- No może nie aż tak. W każdym razie gdyby ten hultaj miał dłuższe uszy, a krótszy ogon byłby idealnym królikiem.

Dobry humor Ekharta nie trwał jednak długo. Skończył się w chwili, gdy mężczyzna dostrzegł ślady wozu, który zjechał z traktu.

Po krótkiej naradzie uzgodnili, że Rigel i Almos ruszą przodem, a reszta w pewnej odległości za nimi.
 
Tom Atos jest offline