Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-08-2013, 08:56   #84
F.leja
 
F.leja's Avatar
 
Reputacja: 1 F.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnie

Cathil była znów niespokojna. Krążyła po pomieszczeniu, jak dziki zwierz w klatce.
- Tu też nas będą torturować? - rzuciła od niechcenia w stronę towarzyszy.

- Cathil! Nena! Nareszcie! - Orin wyglądał jakby ledwo się powstrzymywał od rzucenia się im na szyje i dopiero po chwili dotarł do niego sens wypowiedzianych przez łowczynię słów - Torturowali was? - spytał przerażony.

- Mnie nie zdążyli - szepnęła, zatrzymując się i spoglądając na Nenę.

- Mnie również nie... w zasadzie to miałam wrażenie, że ten kat chciał mi pomóc. Miał o was popytać, jako o świadków tego morderstwa. Mam nadzieję, że nic mu nie będzie od tego uderzenia...- po chwili jej twarz pojaśniała - Ale mimo tego, bardzo wam dziękuję za uwolnienie. Ja... ja wierzyłam, że mnie jakoś uwolnicie. - to Nena rzuciła się na szyje obojga przyjaciół.
Dopiero po chwili, opanowując wzruszenie spytała ponownie

- Cathil...kim są ci ludzie i właściwie dlaczego nadal jesteśmy w zamknięciu?
Na policzki łowczyni wystąpiły rumieńce. Odchrząknęła jednak szybko i odparła.

- To raczej pytanie do barda - stwierdziła - Ja chciałam świadczyć na twoją korzyść. Nie wiedziałam co innego mogłabym zrobić. Ale zamiast tego pojmali mnie jako twoją wspólniczkę. Dobrze, że Orin poszedł inną ścieżką.
Nena spojrzała z podziwem na małego przyjaciela, a Niloufar zapiszczała radośnie, ponownie chowając się w kieszeń płaszcza druidki.

- To i tak bardzo wiele Cathil. Zmieniłaś się... - Nena położyła przyjacielsko dłoń na ramieniu łowczyni.
Cathil skinęła głową. zmieniła się.

- W każdym razie nic nikomu się nie stało - powiedział Orin z nieskrywaną ulgą - zostało jeszcze ulotnić się z miasta. Mam nadzieję, że Uisdean nam pomoże... To elf - dodał widząc pytające spojrzenia towarzyszek - Obiecał pomóc oswobodzić Nenę, ale że znajdą was obie tom się nie spodziewał.

- Hn - skomentowała Cathil. Nie podobało jej się to, że znów siedzi pod kluczem. I nie podobała jej się dziwna pomocność obcego elfa. Podejrzewała, że tajemniczy Uisdean ma w ich uwolnieniu jakiś interes. Obawiała się, co konkretnie ten interes może oznaczać.

- A tak w ogóle Cathil, jak udało ci się tu dostać? W sensie, że za mury. I co miałaś na myśli mówiąc, że nie zdążyli cię torturować? Kto niby? Hmmm... W zasadzie to nie mówiłem Uisdeanowi nic o tobie, stąd moje pytanie... - niziołek rozpromienił się jakby dostał darmową kolejkę - Jakim cudem się tu znalazłaś?

- Byłam zdeterminowana - stwierdziła. Nie lubiła gadać po próżnicy. Opowieść nie była przecież wcale ciekawa. Chyba. Zafrasowała się, może powinna opowiedzieć? Niziołek wyglądał na takiego zaciekawionego. Podrapała się po głowie i przysiadła pod ścianą - Znalazłam człowieka, który mnie przemycił tajnym przejściem do miasta. Razem ze mną szła kobieta z chorym dzieckiem, ale gdy tylko wyszłyśmy na ulicę, napadli na nas bandyci. Dostałam w głowę. Kiedy się ocknęłam matka i dziecko byli martwi, a mnie mieli gwałcić, ale pojawiła się straż i ich przegnała.
Cathil uśmiechnęła się do siebie na wspomnienie gniewnej twarzy Rolfa.

- Strażnik Rolf się mną zaopiekował, zabrał do medyka. Potem mu pomogłam złapać przemytnika.
Teraz sama wyglądała na zagniewaną.

- Rolf chciał go pojmać, ale w krzakach chował się jego kompan i chciał strzelić Rolfowi w plecy, ale udało mi się go trafić pierwszej i strzała poleciała bokiem - w tym momencie ręce Cathil ożywiły się w języku gestów.

- Bo Rolf dał mi łuk. Dobry, porządny łuk, żebym się mogła bronić, ale potem powiedział że mogę go zatrzymać.
Znów się zasmuciła.

- Ale kiedy przyszli po mnie strażnicy, zabrali mi łuk - zawiesiła głos, ale po chwili kontynuowała swoją opowieść - Powiedziałam Rolfowi, że chcę znaleźć Nenę, ale wtedy, zaraz nazajutrz przyszli po mnie strażnicy, mówiąc że jestem wspólniczką Neny w morderstwie. Rolf mnie ostrzegł, ale postanowiłam zostać - zdenerwowanie zawładnęło jej głosem - Mówiłam im cały czas, że Nena nic złego nie zrobiła, ale ich to nic nie obchodzi... dają człowieka katu i tyle.

- Och... więc to tak... dobrze że ja nie napatoczyłem się na żadnego strażnika. Gdybym to ja skończył w lochu... - bard wzdrygnął się na samą myśl o tym po czym zwrócił się do Neny - Co do katów to ogólnie wiadomo, że to psychopaci. Kto inny chciałby mieć taką robotę? Nic dziwnego, że zdawało ci się że twój oprawca chce ci pomóc Neno. Pewnie gość ma nierówno pod sufitem.
Nena słuchała z zaciekawieniem trochę nieskładnie opowiedzianej przez Cathil historii. Była zdumiona i jednocześnie dumna, że dziewczyna, pomimo, że tak wiele przeszła, potrafiła tak skutecznie podążać za celem.

- Mam wrażenie, że ktoś chce nas w to morderstwo wrobić i że ma tutaj jakieś kontakty. Inaczej kto uwierzyłby, że ja dałabym radę udusić dorosłego chłopa? Martwię się. Jeśli wyślą za nami stalowookiego... Poza tym ten Elf... w zamian za co zgodził się mnie oswobodzić Orinie? I dlaczego zamknął nas w tym pomieszczeniu?

- O to się nie martwcie, wszystko załatwiłem! - odparł dziarsko niziołek ale widząc podejrzliwe miny łowczyni i druidki dodał - Nooo... za przysługę, ale nie ma się o co martwić. Tak jak mówię, wszystko załatwiłem i z tego co widzę, Uisdean dotrzymał obietnicy więc nie ma się o co martwić.

- Hn - mruknęła Cathil, ponownie zaczynając obchód nowej celi. W jej sercu odzywła się nieufność do obcych - Mam nadzieję.
Nena nie powiedziała już nic, ale przytakneła głową słowom Cathil. Pozostawało czekać...

~"~


Łowczyni przysiadła z boku, w kącie, tak by widzieć drzwi, ale nie zostać od razu dostrzeżoną. Odetchnęła głeboko i przymknęła na chwilę oczy, nie było sensu się zadręczać gdybaniem. Co będzie, to będzie. Kto wejdzie przez drzwi, to wejdzie. Jeżeli okaże się wrogiem, to okaże się wrogiem.

Sięgnęła za pazuchę i wyciągnęła kartkę Orina. Ostatnio nie miała czasu na naukę, trzeba było nadrobić zaległości. Papier był już brudny i pogięty, ale literki były czytelne. Zresztą większość z nich była już wyryta w jej pamięci, jak w kamieniu. Powinna poprosić Orina o coś do przeczytania. Odkryła, że z czytaniem jest zupełnie, jak z łukiem. Im więcej ćwiczysz, tym lepiej wychodzi. Im trudniejsze wykonujesz ćwiczenia, tym łatwiej radzisz sobie z prostymi.

- A... - szeptała i wodziła palcem po nakreślonych przez Orina liniach. Ciekawe, jak poradziłaby sobie z pisaniem.


~~~~~~~~~~~~
Cathil, Orin i Nena
 
__________________
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks

Ostatnio edytowane przez F.leja : 21-08-2013 o 09:26.
F.leja jest offline