Całe moje ciało przeszył okropny ból, potężniejszy od jakiegokolwiek bólu fizycznego. W jednej chwili wszystko straciło sens. Otępiały patrzyłem na mojego sokoła leżącego w kałuży krwi. Z tego, co działo się dookoła, nic do mnie nie docierało. W jednej chwili odczuwałem ból, złość, nienawiść, rozpacz, bezsilność… Wszystkie te uczucia równocześnie targały mym umysłem. Wolałbym sam zginąć niż czuć to, co w tej chwili przeżywałem. Przez umysł jak błyskawica jeszcze raz przemknęła myśl ,,wolałbym umrzeć…”.
Na mojej twarzy pojawił się straszliwy uśmiech. Krzyknąłem szybko – Czekajcie! Nie zabijajcie go! – poczym wolniej już zupełnie innym tonem dodałem – on tego chce… a ja chcę żeby żył… Patrzyłem prosto w oczy barda – Chcę żeby żył jak najdłużej……
- Jak najdłużej, ale bez muzyki, tańca i sztuki. Do końca długiego życia bez tego, co kocha.- |