Browncoat palił już kolejnego papierosa, ta zbieranina była dziwaczna, Richard wątpił, że kiedykolwiek będą w stanie się dogadać w jakiejkolwiek kwestii. Mimo to milczał, wierzył, że Phil zebrał nie tylko najlepszych ludzi do tej roboty, ale też takich którzy w końcu nauczą się współpracować.
Richard wyrzucił niedopałek na ziemię. Sięgnął do pasa, by dobyć pistoletu, odbezpieczył go szybkim ruchem i schował do kabury.
-Możemy iść?- Zwrócił się do Crowley.-Mam wrażenie, że bezpieczniej będzie w Oscorp.- Powiedział z uśmiechem. |