Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2013, 23:27   #29
Dragor
 
Dragor's Avatar
 
Reputacja: 1 Dragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłość
Coulson miał przez chwilę minę jak by stracił wiarę w całą akcję. Ostatecznie jednak odzyskał swoją pokerową twarz.
- Transport już czeka na zewnątrz. Osoby dla każdej grupy - Powiedział w końcu. - Co do twojego pytania panno Crowley, budynek ma system monitoringu, a w nocy po godzinach pracy włączane są też czujniki ruchu i ciepła. Dlatego za dnia będziecie mieli większe szanse na przeniknięcie do środka mając na uwadze jedynie kamery i zwykłych ochroniarzy.

Były agent wyprowadził gromadkę przed bunkier. Dla drużyny uderzeniowej czekała ciężarówka, do której Rage mógł wsiąść bez żadnego problem. Na place było w pełni wyposażone centrum zarządzania i było jeszcze dość miejsca by wygodnie usiąść podczas jazdy. Przy sprzęcie siedział zdenerwowany chłopak w szarym mundurze. Gdy Rage, Kapiran Fury i Black Spider zbladł i wyglądał jak by zaraz miał zemdleć.


Dla Browncoat, Crowley i Białej Dam była półciężarówka. W przeciwieństwie do większego wozu nie miała ona kierowcy. Widocznie Coulson zaufał im co do samodzielnego na miejsce... oczywiście z GPS przytwierdzonym do deski rozdzielczej.



Rage, Professor Salvation, Black Spider

Professor nie musiał długo czekać na pojawienie się towarzyszy broni. Nieoznakowana ciężarówka wjechała między budynki omijając większe zwały gruzu i śmieci. Z jej wnętrza wyspała się reszta drużyny.
Miejsce było obrazem nędzy i rozpaczy. Dosłownie. Budynki straszyły ciemnymi oczami wybitych szyb. Na każdym zakręcie piętrzyły sterty śmieci, ze ścian sypał się gruz. Kilku ludzi przemykało po pustych ulicach patrząc na kandydatów na bohaterów ze strachem. w powietrzu unosił się zapach rozkładu.

- Nikogo nie widać - mruknęła kapitan Fury. -Może kontakt Coulson'a się mylił?

Browncoat, Crowley

Miasto miało swoje mroczne miejsca, ale tutaj pod wieżą Oscorp okolica była wspaniała. Na ulicach było mnóstwo ludzi, dobrze ubranych, spieszących w swoich sprawach. Niedaleko był niewielki park otoczony restauracjami, a dwie ulice dalej było skupisko sklepów z drogimi markami. Jednym słowem klejnot otoczony gnijącą naroślą slumsów, gdzie prawdopodobnie w tej chwili reszta jeszcze nienazwanej drużyny toczyła walkę z gagami.
Co ciekawe Dama jakimś cudem nie zabierała w ogóle miejsca w samochodzie. Co prawda pojazd miał jedynie dwa siedzenia, mimo to dziewczyna mieściła się między nimi nie naciskając żadnego z nich. Gdy tylko Browncoat otworzył drzwi dosłownie przeskoczyła nad nim. Nie uderzyła go ani długa tunika, ani włosy bohaterki, które były rozpuszczone i sięgały pasa.
- No to tymczasem. Będę w pobliżu jakbyście mnie potrzebowali - powiedziała Dama i zniknęła w tłumie przechodniów.
Jedyne co pozostało Crowley i Browncoat'owi do wejść do budynku. Były agent Coulson wcześniej dał im ich fałszywe dokumenty. Nazywali się teraz John Stewart i Shiera Sanders.
Lobby było utrzymane w zestawieniu przeciwieństw. Jasne ściany, ciemne podłogi, prosty wystrój i futurystyczne obrazy. Niemal od razu gdy weszli przez szklane drzwi podszedł do nich człowiek w garniturze z znaczkiem ochrony na ramieniu. Przy pasie nosił broń i tonfę.

- Pani Sanders, Panie Stewart - pracownik ukłonił się im grzecznie. - Mam wasze przepustki. Proszę za mną
Po byli w windzie z identyfikatorami przypiętymi do ubrań. Ochroniarz pojechał z nimi.
-Mam was zaprowadzić do kadr na dwudziestym piętrze. Proszę się nie oddalać, budynek wiele korytarzy i łatwo się tutaj zgubić. Witamy w firmie - Crowley otrzymała od pracownika Oscorpu ciepły przyjazny uśmiech.
 
__________________
Gallifrey Falls No More!
Dragor jest offline