Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2013, 13:00   #9
Autumm
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
Post wspólny: Autumm i Dhemon

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=qyG_mnBS6zg[/MEDIA]

Jagoda była zachwycona. Podróżą, miastem, karczmą (a zwłaszcza sprzedawanym w niej jedzeniem), ogłoszeniem o wyprawie, tłumem przybyszów, który na owe ogłoszenie odpowiedział, Bohaterami (których w tym całym rozgardiaszu z trudem szło wypatrzyć), towarzyszącym im zwierzętom (smok!!!!)...krótko mówiąc, wszystkim. Zniecierpliwiona, podskakiwała na stole, usiłując zobaczyć coś ponad głowami otaczających ją osób. Przez chwilę rozważała nawet opcję wdrapania się na plecy zasłaniającemu jej widok mężczyźnie, ale zanim została zmuszona do tak drastycznych kroków, tłum zafalował, zamruczał i ucichł; jedna z kobiet...nie, Bohaterek wstała i zaczęła wyczytywać z listy wybrane imiona. Jagoda zamknęła oczy, a jej paluszki zacisnęły się na broszce z symbolem wiary. Brandobarisie, spójrz na mnie i przydaj mi trochę szczęścia, żebym mogła wziąć udział w najwspanialszej przygodzie mojego życia…

A potem było po wszystkim. Ludzie rozchodzili się, komentując całe zdarzenie, ktoś wołał o piwo, ktoś klął, bo w zamieszaniu stracił mieszek. Karczma wracała do normalnego sposobu funkcjonowania. Grupa ludzi zebrała się wokół stołu Bohaterów. Ale Jagody nie było wśród nich.

Była trochę zawiedziona. Ale szybko zrozumiała, że był w tym wszystkim głębszy sens: jej modlitwa została wysłuchana w najlepszy możliwy sposób! Cóż byłoby do opowiadania, gdyby tak o, po prostu została najęta jak jakiś prosty żołnierz? Przygoda nigdy nie czeka na śmiałków na prostej drodze, trzeba ją zawsze zawzięcie gonić i nie odpuszczać; “odmowa” nie była przeszkodą, wprost przeciwnie - znaczyła, że Jagodę czeka jeszcze bardziej ekscytujący początek. Po ostatnich słowach wysokiego Bohatera w jej głowie zaczął kiełkować pewien pomysł...

Kiedy zeskakiwała ze stołu, by wprowadzić swój plan w życie, zauważyła stojącą z boku półelfkę...która chyba też nie miała szczęścia. To znaczy miała więcej szczęścia niż inni, ale chyba o tym jeszcze nie wiedziała. Manewrując między nogami gości, niziołka dobiegła do dziewczyny i bez wahania pociągnęła ją energicznie za nogawkę.

- Heeejjj….! - zadarła głowę do góry i uśmiechnęła się promiennie do Dużego Człowieka - Pamiętam cięęę!! Ty jesteś...Hurlej? Harier?? Nooo, też chciałaś iść na wyprawę!!! Wspaniale, że się spotkałyśmy, praaawdaaa?!

Dziewczyna opierała się o ścianę, wpatrując w ścianę po drugiej stronie pomieszczenia. Minę miała z pewnością niewesołą, przecież jeszcze przed chwilą została tak bezceremonialnie odrzucona z wyprawy.. A tak na to liczyła! W końcu teraz nie miała już dokąd iść, a i wizja cudownej przygody i nowych doświadczeń rozpłynęła się, niczym chmurka dymu. Wnet poczuła nieprzyjemne targanie za spodnie, myśląc że jakiś szczeniak przybiegł by się z nią pobawić. Ale słysząc radosny głosik spojrzała niechętnie w dół, pozwalając tej małej istocie mówić dalej.

- Harley - Mruknęła pod nosem, poprawiając tym samym niziołkę. Słysząc ten radosny pisk wzdrygnęła się ledwie zauważalnie, przymykając oczy - Mhmm… Jasne. - Odburknęła, wzdychając głęboko. Jak to możliwe, że to to małe było takie szczęśliwe, skoro samo zostało wykopane z eskapady?!
- Nooo… - Jagoda zamrugała, nie bardzo wiedząc, jak interpretować brak entuzjazmu dziewczyny. Przecież najlepsze dopiero przed nimi? Na wszelki wypadek uśmiechnęła się szerzej i dla pewności pociągnęła spodnie raz jeszcze - To jak w tych wszystkich opowieściach!!! Takie wyzwanieee! Nieee wieeesz?! - wspięła się na ławę, a z niej na stół - Zawsze tak jest, zawsze, że ci, których na początku nie chcieli, to są potem najlepsiejsi i wszystkich ratują….!!! Zawsze! - tupnęła nogą dla podkreślenia wagi tej prawdy objawionej.

Harley przewróciła oczami słysząc te jej próby pocieszenia. To było naprawdę miłe, jednak..Czy aby prawdziwe?

- Nie zamierzam się poddać. - Szepnęła wpatrując się wciąż w ścianę, ukrywając twarz pod obszernym kapturem. Taak.. Pomimo porażki nie mogła odpuścić, tyle stracić! W życiu! Pytanie tylko “jak”?! Jak przekonać bohaterów, że jednak jest coś warta, i nie nadaje się jedynie do piachu..? - Poszukują chętnych przygód, młodych, zdecydowanych ludzi… Ale z doświadczeniem. Dlaczego nie pozwalają nam go zdobyć! - Powiedziała już nieco głośniej. W jej wypowiedzi można było usłyszeć nutkę rozpaczy, chociaż Harley stojąc twardo na posadzce nie dawała po sobie poznać, jak bardzo jej przykro.

- Nooo…- niziołka uniosła do góry brudne palce i zaczęła je po kolei zaginać - Jesteś młodaaa, ładnaaa, zdecydowanaaa...Tylko musisz im pokazać!!! Pokazać, że jest się wartym !!! - pochyliła się i wyszeptała konspiracyjnie - Mam plan! Wspaniale, prawda?! Mój papcio zawsze mówił, że jak nie chcą cię wpuścić drzwiami, to trzeba wejść oknem!! I weźmiemy, i wejdziemy !!! - podskoczyła z przejęcia - Zakradniemy się, zaczaimy i schowamy, a potem BUM! będziemy w Drrawor i wyskoczymy z okrzykiem NIESPODZIANKA!!! I oni wtedy zobaczą, że jesteśmy takie sprytne i zdemiter...zderitmi….nooo...ZDE-TER-MINIZOWANE i się ucieszą, i nas przyjmą!!!! Na pewno !!! Wspaniale, prawdaaa?!! - uśmiechnęła się do dziewczyny, czekając na jej reakcję i przebierając w miejscu nóżkami.

Cóż, Harley nie mogła nie uśmiechnąć się, słysząc tą radość, chęć działania… i naiwność? Półelfce nie wydawało się, żeby to był dobry plan.

- Ale nie jestem doświadczona. Im to wystarczy. Nie chcą sobie robić kłopotu, ale błagam...jeśli zginę, to NIC im nie przeszkodzi w tym, żeby ruszać w dalszą drogę. Nie trzeba mnie niańczyć, wiem w co się pakuję. - Odparła, zakładając ręce pod piersiami. - No pewnie, wskoczę Helfdanowi czy innemu facetowi do plecaka, nikt nie zauważy 170 centymetrowej dziewczyny na plecach. Ty się bez problemu możesz ukryć - dodała, spoglądając na nią.

- Nooo...To już wiesz, jaki jest plan…? Jaka ty jesteś mąąąąddra!! - niziołka zaklaskała w dłonie z uciechy - Musimy poprosić któregoś z najemników, żeby poratował damęęe w potrzeeeebieee!! Na pewno się zgodzi! Ale najpierw...najpierw… - ale co małe stworzenie chciało zrobić najpierw, druidka się już nie dowiedziała. Zaciekawiona nagłym hałasem, niziołka odwróciła głowę w kierunku środka karczmy i zastygła w takiej pozycji, z wyrazem twarzy na którym bezbrzeżne zdumienie walczyło z niezmiernym podekscytowaniem – Popaaatrz!! - krzyknęła radośnie - Tam się biją!!! I to nasi...naszych bijąąąą!! - zeskoczyła ze stołu, najwyraźniej mając zamiar wskoczyć w sam środek rozróby

Driudka uśmiechnęła się pobłażliwie, tak jak matka uśmiecha się do swojego małego chowańca, gdy ten zrobi jakąś głupotę. Cóż, dopiero ta druga część “planu” wydawała się nieco bardziej sensowna. Pójść..Pogadać? Hm. Może to dobry pomysł..? Może jednak nie wszystko jeszcze jest stracone?! - pomyślała, a oliwkowe ślepia zabłysnęły.

- No… W sumie możemy pójść, zapytać. Nic nam nie szkodzi… - Harley chciała coś jeszcze dodać, ale przerwała jej niziołka. No, jak jej było!. Jakiś taki leśny owoc..Hmmm.. Borówka? Niee. Jagoda! TAK! To musiało być to! Dziewczyna spojrzała w kierunku wskazanym przez towarzyszkę. Rzeczywiście, pewien pijany krasnolud powalił właśnie jednego z najemników na ziemię, wyraźnie z tego powodu zadowolony. Całe szczęście druidka zdążyła powstrzymać Jagodę, zanim ta bezmyślnie wpierniczyła się ratować naszych. Przecież by ją zgnietli ! i to bez problemu!

Chwycona za kaptur mała dziewczyna starała się chwilę oswobodzić, ale w końcu poddała się i przestała wyrywać się w kierunku zamieszania, które i tak po chwili ustało, wraz z nadejściem straży. - Noo chodź, zobaczymy, co się stałoooo… - poprosiła błagalnie - A jak to coś strasznego?!! Może ktoś umarł?!!! Słyszałaś, tam jakieś potworyyyy rycząąą...no puuuuść mnieee!!! - zamachała łapkami.

Harley westchnęła ze zrezygnowaniem, ale rzeczywiście to, co się tam wydarzyło niezmiernie ją zaciekawiło, i chętnie sprawdziłaby co tam słychać w głębi lokalu. Wzruszyła więc ramionami, zrzuciła kaptur z głowy (dzięki czemu niziołka mogła w końcu zobaczyć jej twarz, nie skrywaną już w cieniu materiału) i ruszyła spokojnie w stronę zamieszania, uprzednio rzecz jasna puszczając kaptur Jagódki, żeby ta mogła ją dogonić.

- Heeeej…! - zawołała za nią nizołka - Weeeź mnie na barana, tu jest za dużo nóg i wszystkiegooo! I nic nie widzę i w ogóle...aaa..aa...patrz po kim łazisz, panie duży człowieku! - krzyknęła za kimś, kto mało jej nie nadepnął.

Harley wybuchła trochę..histerycznym śmiechem.

- Jasne! - Zawołała, jednak wiadome było że nie ma zamiaru nikogo nosić. Niedoczekanie! - Możesz złapać się mojego płaszcza, to jakoś dasz radę. - Powiedziała w końcu, zmuszając się do tej odrobiny uprzejmości i ogólnej dobroci - Ale nosić Cię na pewno nie będę!

[MEDIA]http://fc04.deviantart.net/fs70/f/2011/048/7/d/7d432764399c8d1359ee5326fdac1537-d39rayp.jpg[/MEDIA]
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!

Ostatnio edytowane przez Autumm : 01-09-2013 o 23:20.
Autumm jest offline