Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2013, 01:40   #114
Neride
 
Neride's Avatar
 
Reputacja: 1 Neride ma w sobie cośNeride ma w sobie cośNeride ma w sobie cośNeride ma w sobie cośNeride ma w sobie cośNeride ma w sobie cośNeride ma w sobie cośNeride ma w sobie cośNeride ma w sobie cośNeride ma w sobie cośNeride ma w sobie coś
Melisa spojrzała w stronę tunelu, przez który przed chwilą się przeciskała, obawiając się, że jeden z „żywych trupów” mógłby za nią pójść. Cichy głosik w jej głowie powtarzał, że powinna się uspokoić i spokojnie się nad tym zastanowić, ale uczucie niepokoju jej na to nie pozwalało. Parę sekund – tyle potrzebował Petrenko, żeby z nią uciec. A teraz był on członkiem martwej załogi statku. Czuła się opuszczona, osamotniona i pozostawiona sama sobie.

- Petrenko nie żyje… Sterówka jest opanowana przez żywe trupy, nie ma do niej dostępu. Czy ktoś mnie jeszcze słyszy? Czy są tu jeszcze inni żywi załoganci? – rzuciła słabym głosem do interkomu, bojąc się dopuścić do siebie myśl, że wszyscy jej towarzysze zginęli.
Petrenko dawał jej chociaż poczucie, że dadzą sobie radę, ale teraz mężczyzny nie było z nią, a ona była zbyt przerażona swoją sytuacją, aby opłakiwać jego śmierć. I choć nie chciała się przyznać przed sobą, to darzyła Rosjanina ogromną sympatią.

- Jeszcze nie zginęłam - przecisnęła ostro przez zęby Nicko. Musiało skręcać ją z bolów, co było słychać w jej glosie.

Melisa z ulgą przyjęła głos ratowniczki, chociaż była zaniepokojona stanem towarzyszki. Nie była sama na statku, jednak nie potrafiła ocenić, w jak beznadziejnej sytuacji się właśnie znajdowała.

- Kto .. tam .. jest? - usłyszeli niespodziewanie drżący, kobiecy głos. Rozdygotany i zachrypnięty. - To wy? Ze sterówki? To wy wyłączyliście całe zasilanie?

- Nicko! Co z tobą? Gdzie jesteś? A Kerensky i Shroud? – dopytywała Melisa, chcąc wiedzieć, co się stało z resztą.

- Kim jesteś? To wy kontaktowaliście się z nami?

Melisa starała się, aby jej głos brzmiał naturalnie i spokojnie, co nie było łatwe. Wciąż obawiała się, że jej kryjówka nie wystarczy na długo i zaraz dopadną ją załoganci Mishimy, albo i nawet sam Petrenko, mszcząc się za swoją śmierć. Pokręciła głową, wiedząc, że ponosi ją wyobraźnia.

- Tak. To był Denis. Ale on ... on ... już go nie ma. - odpowiedziała nieznajoma kobieta.

- Czy jest z tobą ktoś jeszcze? Czy ktoś jeszcze przeżył? Kim jesteś? - rzuciła ponownie do interkomu, mając nadzieję, że jednak wyjdą z tego cało i ktoś ich uratuje. Że uda im się uciec z tego statku, który stał się grobem dla wielu z nich.

- Tylko ja. Już teraz tylko ja. Czy potraficie przywrócić zasilanie? Za siedem minut nie powinno nas tutaj być.

- Dlaczego nie powinno nas tu być akurat za siedem minut? - dopytywała dalej, bo wymieniony czas zaniepokoił ją o wiele bardziej niż to, że kobieta została właśnie sama. Miała bardzo złe przeczucia, które jej nie zawiodły, bo zaraz dostała odpowiedź od której przeszedł ją zimny dreszcz.

- Bo założyliśmy ładunki wybuchowe przy silniku. I za siedem minut wybuchną.

- To wy jesteście tym drugim statkiem. Gdzie on - ratowniczka przerwała na chwile odkaszlujac mocno - Gdzie on jest?!

- Pod poszyciem Harvestera podczepiony do włazu towarowego. Ale przejście jest zablokowane. Brak zasilania. Próbuję się przedostać ale nie mam narzędzi. Zostały przy Danielu. A on ... on .. ma broń i jest ... nie jest już sobą.To czetorosobowa jednostka wojskowa z systemami maskowania i rakietami. Jesteśmy grupą specjalną korporacji VITELL. A raczej byliśmy bo przeżyłam tylko ja.

- Numer pomieszczenia w którym jesteś?

- Korytarz między ładownią pierwszą i drugą. Oznaczony jako A-4. Jakieś dwadzieścia metrów od maszynowni. Ale na jedynej drodze jest Daniel. I ma ten jebany karabin.

- Mam tą pieprzoną bombę w kieszeni. Bennet też już nie jest sobą i próbuje mnie zabić, jestem zaraz przy maszynowni.

- Nie ruszaj sie i siedź cicho - wydusiła z siebie - Melisa... Do windy... - kończyła co raz słabszym głosem, który w końcu ucichł.

- Melisa? Gdzie jesteś? Kto wie jak przestawić licznik na tej przeklętej bombie? Jak sie sam za to zabiorę, to będzie źle. - Rzucił zduszonym głosem do mikrofonu.

Melisa słuchała całej rozmowy z mieszanymi uczuciami. Na statku została umieszczona bomba, która za parę minut obróci to miejsce w kupę gruzu, grzebiąc ich wraz ze statkiem. Ale był jeszcze drugi statek, ich wybawienie i ratunek przed śmiercią z ręki „żywego trupa”.

- Jestem przy włazie technicznym, prowadzącym na korytarz, niedaleko sterówki – odpowiedziała w końcu, zbierając w sobie siły, aby wyrwać się z tego miejsca.

Nie miała zamiaru tu umierać, jednak potrzebowała dobrego planu ucieczki. Spojrzała na WKP, chcąc zorientować się, którędy najszybciej i jednocześnie najbezpieczniej będzie mogła się wydostać z tego przeklętego statku. Przez WKP udało jej się zlokalizować jeszcze żywych członków załogi. Nicko była na tym samym poziomie co ona, całkiem blisko. Było to w pewnym stopniu pocieszające, ale do chwili, gdy Melisa nie przypomniała sobie tłumu „zombie”, które widziała w korytarzu. Oznaczało to, że byli tu gdzieś blisko.
Kobieta zabrała się za śruby zabezpieczające właz, rozważając pomysł wydostania się tunelami technicznymi. Niestety wymagało to pozbycia się skafandra, a do tego zajmowało dwa razy więcej czasu. Samo wydostanie się ze sterówki trochę jej zajęło i sama sobie dziwiła się, że nie zaklinowała się. Zsunęła właz i cicho wysunęła się z tunelu, napotykając zaraz obok siekierę.

- Melisa, nie mamy, kur*a, nawet jak się stąd ruszyć… - zakomunikowała lekko zrezygnowana - pietnastu je*ańców łącznie z tym h*jkiem na czele… - przez radio było słychać jej ciężkie westchnięcie - mam alkohol, można zobaczyć jak się smażą… Musisz założyć hełm. Tlen może się szybko skończyć.

- Trzeba spróbować odwrócić ich uwagę. Petrenko na chwilę zatrzymał ich gaśnicą – szepnęła, sprawdzając szczelność swojego hełmu.

Zauważyła dwóch załogantów niedaleko niej, a rekonesans pajączka wskazał na jeszcze dwóch załogantów na samym skrzyżowaniu, którzy byli uzbrojeni. Melisa ściskała w dłoniach siekierę gotowa to jej natychmiastowego użycia. Tylko paru załogantów dzieliło ją od schodów, które sprawiały wrażenie szybkiej i bezpiecznej ucieczki. Nicko jednak zdążyła ją poinformować, że na korytarzu znajdowało się jeszcze jedenastu załogantów, gotowych się na nią rzucić. W tym Petrenko. Ironią byłoby, gdyby teraz ją zabił, podczas gdy parę minut wcześniej ratował jej życie.
Melisa czekała na ruch Nicko, który miał odwrócić uwagę martwych załogantów na korytarzu. Ratowniczka miała plan, a Melisa chciała przeżyć, więc słuchała jej uważnie. Trzymała mocno w rękach siekierę, gdyby musiała „wyrąbać” sobie drogę ucieczki. Dekapitacja czy cios w nogi powinien wystarczyć, aby spowolnić, albo nawet pozbyć się przeszkody.
 

Ostatnio edytowane przez Neride : 03-09-2013 o 12:42.
Neride jest offline