Morn już wcześniej uważał, że pozostawienie jakiegoś nieumarłego za swoimi plecami jest rozwiązaniem niezbyt rozsądnym. Gdyby musieli uciekać, to taki duch, widmo, czy co to było, mogło stać się po prostu sztyletem wbitym w plecy.
Co prawda jako kapłan miał pod ręką skuteczne środki na nieumarłych, ale i tak doszedł do wniosku, że dodatkowy czar zawsze się przyda. Tam, gdzie był jeden duch, tam mogło być ich więcej.
- Na wszelki wypadek będę ci towarzyszyć - powiedział do Milo. |