Stylizacja, by nie raziła, musi występować równocześnie w zakresie słownictwa, fonetyki, fleksji i składni; jednocześnie nie zaciemniając przekazu.
Mieszanie kilku stylizacji zawsze będzie sztuczne.
I tutaj jest kilka dróg:
1. Można - myślę z dość dobrym skutkiem - stosować w wypowiedzi "kompletną" gwarę - i tu nawet gwara śląska ma kapitalne słówko "łono" / "łon" / "łona" zastępujące cokolwiek. Zastosowanie w wypowiedziach Ryzego tego słowa znacznie ograniczy jego "zasób słów".
2. Nie posługując się gwarą "zrzucać" wypowiedzi do podstawowego słownictwa, zwłaszcza w czasownikach - takie "Kali zrobić". Nawet jak Ryży będzie to odmieniał to zawsze będzie widoczne jego ograniczenie -np. "Kółko nie robiło, to żem zrobił jako."
3. Błędy fleksyjne. Zły szyk, zła odmiana, etc "standardy". Jednak również mówienie na przydechu (zjadanie pierwszej spółgłoski): aczyk - sraczyk / haczyk; aszty - maszty. Czy zamienne stosowanie par spółgłoskowych - np. "ch" i "k" czy "r" i "l".
Jednak najważniejsze - unikać jak ognia wkładania w usta Ryżego konstrukcji złożonych! Typu: "Na poprzednim statku pewno pucowałeś pokład, co piękniś?" Czy skomplikowanych "Nie wiem o co im poszło, ale to sprawy z dawnych czasów.". Skąd ten "niedouczony" człowiek zna słowo "piękniś" (równeż "poprzedni" wydaje mi się wątpliwy)? Nawet obecnie na ładnego faceta mówi się "lala" / "gej" a nie "metroseksualny" czy "panseksualny"... Myślę, ze znacznie bardziej pasujące było by sformułowanie: "te laleczka, pokład już pucowałeś" (a za jakąś kurtyzaną w porcie pewnie laleczka wołał lub przynajmniej słyszał jak wołali). Podobnie "wydumana", złożona konstrukcja z kolejnego przykładu powinna być zastąpiona czymś znacznie prostsza typu: "yyy... nie wiem... stare sprawy"... |