Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2013, 17:55   #26
zelator89
 
zelator89's Avatar
 
Reputacja: 1 zelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwu
Po ataku sfory zadziałał instynkt. Nie było czasu na przygotowania, obmyślanie taktyki. Trzeba było działać szybko i skutecznie w tych ułamkach sekund. Tak mu się przynajmniej zdawało. Davhorn nie przywykł do walki z takimi bestiami i trzeba rzec, że w ogóle z potworami. Owszem zdarzało mu się ubijać orki, gobliny a i coś większego też by się znalazło. Ale był to wyjątek od reguły. Walczył zawsze z ludźmi i wiedział czego się po takim przeciwniku spodziewać, wystarczyło rzucić okiem na uzbrojenie, ot cała filozofia. W tym przypadku musiał wykorzystać to co zawsze ratowało mu życie. Miecz dwuręczny nie należał do najłatwiejszych w operowaniu. Potrzeba było dużej siły żeby zadać skuteczny cios z racji jego wagi oraz co ważne, mieć dużo miejsca wokół. Aczkolwiek taki cios z reguły był śmiertelny. Teraz jednak należało walczyć o życie i bez broni. Pomimo rozpłatania jednej bestii dał się powalić na glebę. Widocznie ciężar ostrza jak i noszonej zbroi nie pomagał w tej potyczce. Ryj szczerzący kły zbliżał się do gardła, aby raz na zawsze pozbawić go życia. Nie tak powinien zginąć wojownik. Śmierć jawiła mu się zawsze jako wyzwolenie. O ile była to chwalebna śmierć w bitwie skoro żywot parszywy. Tak go uczono i tak też zostało.
Złapał bestię mocnym uściskiem i z całych sił jakie miał próbował przekręcić jej łeb z grymasem bólu na twarzy.

Rzuty: 9 12 19 8 13
 
zelator89 jest offline