paradoksalnie labę miałem na trzecim roku
wtedy chyba już wykładowcy wiedzieli, że coś w głowach zostało po dwóch latach tortur i nie mieli serca trzeci rok z rzędu znęcać się nad nami
a magicznym kierunkiem jest filologia japońska, gdzie tydzień w tydzień radośnie sypano w nas teścikami niczym drzewa jesienią sypią liśćmi... eh nadal jestem beznadziejny w szukaniu metafor ^^