Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-09-2013, 23:25   #393
-2-
 
Reputacja: 1 -2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie
Istniała pewna decyzja do podjęcia, w oparciu o moje ograniczone możliwości kontaktu i nie mogłem od razu skontaktować się z Zell; również nie chciałem zawracać jej głowy bo wbrew pozorom to ona ma więcej na głowie niż ja.

Ale ma też rację, że nie można Was trzymać w zawieszeniu bez żadnych informacji.

Wydaje mi się, że czas zakończyć sesję.

Jakieś półtora roku temu (dawniej?) straciłem trwającą na początku słowność i terminowość GMa, która była warunkiem koniecznym prowadzenia takiej sesji, w takim modelu silnie opartym o mechanizm Doca i kontaktu.

Dodajmy do tego przerwy wakacyjno-semestralne, mój pewien pomysł na życie (jak niektórzy twierdzą, poroniony) który niedawno i tak mógłby się zakończyć urwaniem sesji, oraz fakt że zaangażowałem Zell, ale zamiast modelu współpracy zaczęła udzielać się w o wiele większym stopniu ode mnie, a nie taki cel, nie taki sens i nie widzę sensu marnowania jej potencjału, gdy ma ona w planach w nieokreślonej przyszłości poprowadzenie własnej kampanii, własnej sesji.

Mieliśmy parę świetnych momentów i w zasadzie widzę, że cały początek był w pewnym sensie powodem do dumy. Ale to też pierwszy tak duży projekt z mojej strony i dużo się z niego nauczyłem. Myślę, że każdy będzie miał z tego różne wnioski, jak dobierać sesje w których się uczestnicy, jak oceniać GMów, jak prowadzić, jak odgrywać, jak planować czas, jak ważna jest komunikacja na linii gracze-MG, oraz, mam nadzieję, jak bezstresowo można rozwiązać niemal dowolną kwestię, bo wydaje mi się i mam nadzieję, że nie obraziłem i nie zraziłem do siebie żadne z Was w toku tej sesji.

Ponieważ raz zażartowałem sobie niecnie o zakończeniu sesji w ramach Prima Aprilis, po jeszcze jednej chwili wahań, aby nie było syndromu mock execution uznałem, że to dobry moment by powspominać.

03-08-2011, 19:30 - taka data figuruje nad moim pierwszym postem, gdzieś za 37 stroną archiwum rekrutacji. Dotarłem tam przez link załączony w rekrutacji dodatkowej - 19-10-2011, 22:00, raptem dwa i pół miesiąca później. Cóż, na początku planowałem w 40k bezceremonialnie przemielać postaci graczy w okrutnej wojnie. Naiwny ja.

A więc zaczęło się tak:
Stalowy
Komiko
pteroslaw
MadWolf
Arvelus
Sirion
Seachmall
Darth
Zell
Witch Elf
Caine
necron1ileśtam

...i pisownia niezmieniona, bo wszyscy przyjęci.

Były pewne perypetie. Witch Elf i Caine w ogóle musieli zrezygnować z bytności na LastInn, ale ze szczęśliwych powodów w prawdziwym życiu. Cieszę się, że ich wspomniałem, bo choć Witch Elf poznałem tylko jako MG sesję wcześniej, a Caine'a bardzo przelotnie, wspaniale ich wciąż wspominam gdy przeglądam skrzynkę na LastInnie, zapchaną różnymi starymi wiadomościami, których nie chcę usuwać bo mam naturę śmieciarza, ale dlatego że kolekcjonuję zbędne rzeczy bo wiążą się z nimi wspomnienia, czasem proste i głupie, a wraz z rzeczą raz wyrzuconą zazwyczaj odpływają, jak łzy na deszczu (a ja widać lubię odniesienia nawet pisząc po prostu, nie post).

Komiko wzbudził wiele emocji u wielu. Jest też kontrowersyjną postacią przez jego bezpośredniość, szczerość i brak taktu oraz nieustępliwość. Ale przyznacie, nie dało się być wobec niego obojętnym. Też go miło wspominam choć jego postać zmarła choć nie sesjujemy razem, chciałem i jemu dać fragment we wspominkach. Mimo wszystko, postać heroicznie zginęła z rąk wrogiego gracza przez to, jaka była. Good times, a choć każdy ma inne wyobrażenie o odgrywaniu, koncept postaci zaginionego w czasie członka ekspedycji Tysiąca Synów wysłanych do Imperatora na statku by nie łamać narzuconego na Magnusa zakazu korzystania z czarnoksięstwa i ostrzec go przed zdradą, ekspedycji przechwyconej przez Synów Horusa, ówczesnych Luna Wolves, był naprawdę niesamowity. Były to lepsze czasy, zanim Black Library zaczęło wydawać książki słabe i średnie i określać rzeczy, które lepiej działały jako enigma.

Był też pierwszy gracz z rekrutacji dodatkowej, czyli Isangrim. Bawił się z nami krótko, ale intensywnie. Niestety, jego postać też zginęła przez sojuszników, którzy postanowili w ramach odgrywania, że dobro sektora jest ważniejsze niż dobro postaci i dylemat naprawdę się zakorzenił, jako czterdziestkowy i nastawiony na odgrywanie, nieco metagame'owi. Mimo wszystko było dobrze, a Isangrim pożegnał nas bez konfliktów. Choć jego rola była krótka, była bardziej znacząca niż można by się spodziewać.

I teraz mamy nas i naszych. Wszyscy inni wciąż są, doszedł do nas SyskaXIII, którego chcę szczególnie przeprosić, bo zabawa dla niego zakończyła się szybko i nie miał miejsca na rozwinięcie osobowości postaci czy czegokolwiek, ale rola choć prosta i krótka była dla mnie zaskoczeniem - zaskoczyłeś mnie naprawdę wspaniałym kombinowaniem i nie poddawaniem się wobec przeważających erpegowo trudności i osiągnąłeś sporo tam, gdzie inni by załamali ręce i powiedzieli "MG nie da się!" Salutacje.

Jest też Wnerwik, który znalazł się nieco jak Isangrim w nieciekawej sytuacji postacią. Snajper Max Vogt wiele kombinował i znalazł się w sytuacjach, w których włos jeżyłby się na głowie i bardzo niewygodnych dla osoby i jego profesji. To powiedziawszy, wywiązał się doskonale. Gdyby nie sprawy w życiu Wnerwika (lub brak zainteresowania sesją, nigdy nie będę wiedział na pewno ) byłoby pięknie patrzeć, jak zwykły snajper ucieka ze spadającego w atmosferze, płonącego od tarcia atmosferycznego okrętu-pułapki. Była to postać, która ze wszech miar udowadniała, że weakling humans are badass, często o wiele bardziej niż Speeehs Mehreens i zazwyczaj, biorąc pod uwagę ich niższość i ograniczenia, w o wiele większym stylu.

A co do nas, pozostałych, cóż. Myślę, że mieliśmy dużo dobrej zabawy.

Żeby nie było, że kogoś preferuję, bo wszystkich Was uwielbiam (i każde za co innego) to będzie w kolejności alfabetycznej.

Arvelus, stary, ilekroć z Tobą gdzieś jestem w sesji, świetnie się bawię. Wyjątkowo tutaj Twój styl by słowiańszczyć i robić wojowników, którym nic innego w głowach i którzy nie znają strachu się sprawdził jako Vostroyanin. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś pona*******my w słusznym stylu w adekwatnej dla nas sesji. Również! Mam Twoje GG.

Avder, stary, nie potrzebujemy wiele słów by się porozumieć... zgadajmy się na GG. Czas na multi. Challange accepted.

Darth, musisz przyznać, że tendencje Gregora do przemów w pewnym momencie stały się legendarne (i dość zabawne), ale gdy przemowy robiły się coraz lepsze, Gregor nabierał wymiarów przez podkreślenie szlacheckich korzeni oraz myślał jak makiavelański komisarz, który jednak był niechętny do dokonywania egzekucji towarzyszy broni... Muszę przyznać, od stereotypu, do szczegółu, wspaniały rozwój.
Tak jak mówiłem ptero, pierwsza nuta rekrutacji to "Angels of Doom" od Shirou Sagisou. Masz mój salut. Anime, które, będziesz wiedział.

MadWolf... jestem winny tak Tobie, jak i Seachowi, przeprosiny - za oddawanie Was samym sobie i mniejsze poświęcenie Wam czasu i uwagi niż Imperialnym. Pewnie wynikło to z tego, że Caine i Witch Elf odeszli i po prostu nie byłem na to gotowy gdy powstała nierównowaga sił. To powiedziawszy... Mógłbyś coś pisać. Twoje "ściany tekstu" to świetny materiał mikroopowiadań.
Mam nadzieję, że przyjdzie nam jeszcze rantować coraz gorsze gry i kino i wybaczysz mi, że tyle Twojego świetnego materiału wyszło nieco gorzej, ale mam nadzieję, że pisząc to bawiłeś się świetnie, bo na pewno ja bawiłem się świetnie czytając każde słowo spod Twoich klawiszy.

necron1901 (nigdy nie zapamiętam liczby) dostaniesz debriefing na GG. Cieszę się, że ostatecznie wziąłeś udział i w sumie jesteś dalej, niż ja byłem, gdy zaczynałem, Axis. Więc... czas byś poprowadził sesję.

pteroslawie, różnie nam było, i wkurzałem się na Twoją hollywoodzką lakoniczność i okresy milczenia, ale nigdy nie powiedziałeś złego słowa, nigdy nie narzekałeś i generalnie twardo przyjmowałeś wszystko jakim jest, mam wrażenie grając na sto procent gdy grałeś. No i chleb razowy... Umarłę.

Seachmall, wiesz za co trzymam kciuki i Ci gratuluję. Jeżeli chodzi o Stratega, such potential... Mam nadzieję, że wybaczysz mi urwanie utworzenie Twojego rewolucyjnego antyimperialnego Rommlo-Lee, ukochanego przez żołnierzy wroga. Ponownie, choć jakby z innej epoki niż moja ulubiona, wspaniały koncept na nie-Astarte, i uwierz mi, there have been such grand plans for the Strategist! Ale to powiedziawszy, niech żyje Twój koncept Cesarei i jeśli chcesz moje zdanie, zachowaj z niego (nawet bardziej niż Kruków, będących wsumie znakiem sesji) jak najwięcej się da for future projects.

Sirion przyjacielu, mate, do jasnej cholery, ogarnij się z zaletami doc'a i próbowaniem samemu z siebie tworzyć gdzie się da, jak się, kiedy się da, a nie próbami ustaleń ustanowienia. Also, Sihas jednak jest świetny, i bardzo wygodny. Ale terminowości. Widzimy się na browarze, jak się obaj umówimy i obaj znajdziemy dogodny dzień. You know. The plan.

Stalowy, salutuję Twojemu zapałowi, entuzjazmowi i, o czym niewielu wie, przede wszystkim za sprawą Ciebie i wymienionych okazywanych cech sesja powstała. Obaj jesteśmy ołsom, i myślę, że obaj się sporo nauczyliśmy na tej sesji in total. This is not the last you see of me.

SyskaXII, jesteś zajebisty.

Zell, ach Zell. Dosłana z opóźnieniem karta postaci i jedna z lepszych, Aleena która tak bardzo była propostaciowa i anty meta-game'owa że aż zabiła postać współgracza i czasem działała w opozycji do celów, mimo przerwy i problemów wsparcie jako profesjonalny, rzetelny, lojalny i pamiętliwy oficer polityczny, który ponaglał ilekroć było trzeba, radził, ilekroć było trzeba, wprowadzała creative content i własne pomysły i sprawnie zarządzała sprawnymi bankami idei, pomysłów, lokacji, NPCów i scen zrodzonych z umysłu szaleńca, nieraz je temperując lub usprawniając, wszystko za kulisami, z zapałem za nas obydwoje bez względu na to, co by się nie działo czasem trudnego w jej życiu, bez podzięki i zapłaty ponad służbę Imperatorowi. Jak by tu się adekwatnie odwdzięczyć... Już wiem.

Słuchajcie, Zell ma pomysł na kampanię i sesję w 40k. Możecie mi wierzyć na słowo, że więcej niż sobie poradzi, ale może potrzebować trochę zachęty... You know what to do.

Zostaję tutaj by pogadać, do końca napisów końcowych. Jak skończyłem to pisać i wspominać zrobiło mi się dość smutno, ale nie ma innej opcji jak zaaplikować Łaskę Imperatora, przeżegnać się ostatni raz Aquilą i rozejść znad poległego z godnością, bez frustracji.
Przydzielić siły w miejsca, które na to zasługują. Jeśli miałbym to podsumować jednym zdaniem...

I had a blast.
 
-2- jest offline