Chwila, w której zorientowała się gdzie się znalazła i co się z nią dzieje była jak powtarzający się koszmar ze snu.
Czy to naprawdę było przebudzenie? Gdyby nie ból w przypiętych do ściany kończynach pewnie wcale by w to nie uwierzyła.
- Jest tu kto? - wykrztusiła przez suche gardło, lecz nikt jej nie odpowiedział. Co się stało? – myślała – Jak znowu trafiła do niewoli? I przede wszystkim dlaczego była sama?
Oczy powoli przyzwyczajały się do ciemności. Usta marzyły o kropli wody. Ciało, całe zdrętwiałe, obolałe i słabe ponownie ją zdradziło. Ledwie trzymała się na nogach.
Miała ochotę zawyć jak zranione zwierzę.
Powoli wracała jej pamięć i w głowie pojawiły się te straszne, pełne obaw pytania.
Co stało się z Orinem i Cathil ? Czy żyli? Czy to zemsta kata, któremu uciekła niemal wprost z sali tortur? Co planował wobec niej? Co zrobił z jej przyjaciółmi?? Wszystko przeze mnie – myślała. – Jeśli cokolwiek im się stało to jest to tylko i wyłącznie moja wina. Gdybym nie zgodziła się na tą głupią ucieczkę tylko wyjaśniła wszystko, nie byłoby mnie tutaj, a moi przyjaciele nie leżeli by gdzieś martwi… Przecież wystarczyło wtedy żeby poświadczyli na jej korzyść. Kat zdawał się wierzyć w jej niewinność. Ucieczką tylko potwierdziła swój udział w zabójstwie we wsi.
- Ojcze, zawiodłam. – mówiła szeptem – Cała twoja nauka poszła w las. Zapomniałam, że tchórzliwa ucieczka od problemów nigdy nie jest rozwiązaniem.
Rozpłakała się…
Wtedy na progu jej świadomości pojawił się nikły sygnał obecności Niloufar.
- Łasiczko – wyszeptała przez łzy – Moja mała Niloufar… przynajmniej tobie nic się nie stało.
Mówiła do zwierzęcia dając łasicy sygnały i kierując ją do siebie. Miała nadzieję, że mimo braku okien małe stworzonko znajdzie jakiś sposób aby się do niej dostać.
Może jeszcze nie wszystko stracone......
__________________ Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają! |